Telefon do lekarza zamiast wizyta w przychodni to rozwiązanie, które przybrało na sile w czasie pandemii koronawirusa. Zachęcano wtedy pacjentów, żeby – zamiast przychodzić do lekarza – konsultowali się z nim telefonicznie.
W 2022 roku w Polsce udzielono 23,5 mln teleporad w podstawowej opiece zdrowotnej (spadek w skali roku o 51,6 proc.) oraz 10,6 mln w opiece specjalistycznej (spadek w skali roku o 27,2 proc.).
Skąd te spadki? Są bowiem lekarze, którzy nie chcą w ten sposób diagnozować pacjenta. Nawet w drobnych sprawach zdrowotnych. Wolą widzieć pacjentów w swoich gabinetach.
Zobacz też:
Propozycje Naczelnej Izby Lekarskiej
Teraz głos w tej kwestii zabrała Naczelna Izba Lekarska. I przedstawiła własny projekt zmian w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Dotyczą one właśnie teleporad. Na uwagi do projektu izba będzie czekała do stycznia 2024.
„Osobisty kontakt lekarza z pacjentem jest najwłaściwszą formą relacji lekarz – pacjent” – to jeden z zapisów, jakie chcą dodać do prawa medycy.
Kolejnym punktem jest nałożenie na lekarza konieczności zweryfikowania tożsamości pacjenta. Lekarze musieliby to zrobić przed rozpoczęciem świadczenia. Nie wskazano jednak sposobów.
„Obowiązkiem lekarza jest poinformowanie pacjenta o ograniczeniach teleporady w porównaniu z osobistym kontaktem z pacjentem, a w szczególności wskazanie objawów uzasadniających wizytę osobistą bądź, jeżeli zachodzi taka konieczność, zalecenie kontakt z placówką medyczną” – tak brzmi kolejna propozycja.
Medycy stoją także na stanowisku, że teleporada może być udzielana, szczególnie „w leczeniu stanów przewlekłych, celem konsultacji w toku prowadzonego leczenia lub dla zapewnienia ciągłości leczenia do czasu możliwie najbliższej wizyty osobistej”. Taka forma nie jest zalecana w przypadku pacjentów, którzy dotąd nie byli leczeni przez danego lekarza lub zgłaszających się z nowym problemem zdrowotnym.
„Niedopuszczalne jest prowadzenie diagnostyki i terapii pacjenta jedynie w drodze teleporad” – to treść kolejnego zapisu.
Zobacz też:
E-recepty wciąż na tapecie
Naczelna Izba Lekarska już wcześniej interweniował w sprawie e-recept. Stało się to po tym, gdy Ministerstwo Zdrowia latem tego roku wprowadziło limity w ich wydawaniu – 300 recept w ciągu 10-godzinnego dyżury lekarza. Powodem tej decyzji – przypomnijmy – były nadużycia niektórych lekarzy w wykorzystywaniu tego narzędzia.
Samorząd lekarski stanowczo zaprotestował przeciwko ograniczaniu praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej i arbitralnemu ustalaniu, jak lekarz może używać narzędzi takich jak e-recepta, żeby świadczyć pomoc chorym.
„Domagamy się również niezwłocznego wycofania się z wprowadzania limitów wystawianych recept i wypracowanie rozwiązań systemowych w porozumieniu ze środowiskiem lekarskim” – oświadczyła Izba.
I zaproponowała m.in., żeby recepty w postaci elektronicznej mogły być wystawione albo po osobistym zbadaniu pacjenta, albo po zbadaniu pacjenta za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności zapewniających jednoczesny przesył dźwięku lub obrazu w czasie rzeczywistym.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze