Tempa nabiera afera związana z tanią wódką w sklepach. Może to być poważny problem dla sieci, które prowadzą walkę cenową o klientów.
W lutym, w kolejnej odsłonie bitwy na ceny, w sklepach pojawiła się tania wódka. Pół litra kosztowało 9,99 zł.
Zobacz też:
Mamy w Polsce epidemię alkoholizmu
Jan Śpiewak, znany miejski aktywista, który prowadzi antyalkoholową krucjatę, zawiadomił o tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Mamy w Polsce epidemię alkoholizmu. Liczba osób, które umierają na alkoholową marskość wątroby w ciągu 20 lat wzrosła ośmiokrotnie! Stoimy nad przepaścią – grzmiał Śpiewak.
I wyliczał: – To nie tylko miliardy wydane z budżetu na leczenie, to rodzinne tragedie i przemoc – alkohol jest głównym czynnikiem kryminogennym. Polacy piją znacznie więcej niż w latach 80 i 90. Zawdzięczamy to deregulacji rynku alkoholi, niskiej akcyzie, ogromnej liczbie punktów sprzedaży, reklamie i promocjom.
Chodziło o wódkę w trzech sieciach: Lidl, Biedronka i Kaufland. Jednak UOKiK nie zamierzał nic robić. Uznał, że to nie jego sprawa. Sprawę poruszyli także inni właściciele sklepów i ostateczni urząd o sprawie poinformował prokuraturę.
Jest postępowanie
Prokuratura Okręgowa w Warszawie właśnie rozpoczęła postępowania w sprawie ceny wódek w Lidlu, Biedronce i w Kauflandzie – podał jej rzecznik prasowy Szymon Banna.
Kiedy Wp.pl zapytała o cenę alkoholu Biedronkę, ta odpowiedziała, że „misją sieci Biedronka jest oferowanie klientom produktów wysokiej jakości w możliwie niskich cenach, w zróżnicowanych grupach produktów”.
Lidl z kolei tłumaczył, że cena wódki została podyktowana warunkami rynkowymi i obowiązywała krótkoterminowo.
Kaufland miał inną wersję. „Do obniżenia ceny wódki w marketach doszło na skutek błędu”. Prawidłową zapłatą za pół litra alkoholu miało być 23,99 zł.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Zobacz też:
Napisz komentarz
Komentarze