– Wszystkie działania dyskryminacyjne, zwłaszcza ze względu na płeć, są naszym języczkiem u wagi – mówiła marszałek lubuska Elżbieta Anna Polak, podczas konferencji prasowej poświęconej sytuacji w gorzowskim WORD-zie. Dziennikarzom przedstawiono fakty, data po dacie, krok po kroku.
W zasadzie na konferencji prasowej zebrani usłyszeli argumenty, które przywoływane są już od kilku tygodni i całość przebiegała nieco na zasadzie udowadniania, że samorządowcy nie są wielbłądami.
– Spotkałam się z domniemaną ofiarą mobbingu, jak kobieta z kobietą – opisuje marszałek Polak. – Chciałam dowiedzieć się, jak mogę pomóc. Towarzyszyły mi dwie dyrektorki wydziałów urzędu. Nasza rozmówczyni zdecydowanie odmówiła i stwierdziła, że nie złożyła zawiadomienia ani do Państwowej Inspekcji Pracy, ani do prokuratury, czy na policję. Zrobił to zatem 28 czerwca zarząd województwa, ale dotychczas nie otrzymaliśmy żadnej informacji, czy któryś z tych organów wszczął postępowanie.
Co tam panie w polityce?
Temu spotkaniu poświęcono sporo czasu, zwłaszcza że w mediach ukazały się fragmenty nagrania, autorstwa pełnomocnika domniemanej ofiary mobbingu. Nawiasem mówiąc fragmenty o wyraźnym zabarwieniu politycznym.
– Szkoda, że nie zaprezentowano całości lub fragmentów mówiących o braku zaufania naszych rozmówców w stosunku do prokuratury, czy policji – komentowała marszałek.
W zarządzie województwa nadzorem nad funkcjonowaniem WORD-u zajmuje się Marcin Jabłoński. Kolejny raz powtórzył data po dacie, krok po kroku wszystko to, co działo się w tej sprawie. Oto pani zgłaszająca przypadek mobbingu pracowała w sekretariacie ośrodka do 31 grudnia 2021, a informacje pojawiły się dopiero wiosną tego roku. Jak ustalono w ciągu kilku miesięcy swojej pracy znaczny czas przebywała na zwolnieniach. I była autorką wcześniejszych skarg, gdzie, cytując M. Jabłońskiego, znalazły się barwne portrety psychologiczne pracujących tutaj osób. W sprawie pojawiającego się wcześniej wątku mobbingu postępowano zgodnie z procedurami.
– Podobnie zachowaliśmy się obecnie – tłumaczył M. Jabłoński. – W przeciwieństwie do mediów kierowaliśmy się zasadą domniemania niewinności. Dyrektor ośrodka zaprzeczył zdecydowanie i przygotował prywatny akt oskarżenia, co stało się już 16 czerwca. Ze strony pani oskarżającej dyrektora było spotkanie z poseł Sibińską, gdzie również nie było żadnej prośmy o pomoc. Później było spotkanie z panią marszałek…
I jak kontynuował członek zarządu województwa sprawa eksplodowała w mediach, szczególnie tych publicznych, czyli o jednoznacznym zabarwieniu politycznym. Dziwne, że wówczas usłyszało o niej tak wiele instytucji, a żadna nie nadała temu oficjalnego biegu. Stąd dziwi fala zarzutów, pod adresem samorządu, przede wszystkim o brak nadzoru i woli zauważenia problemu.
Dla dobra firmy
– Większości z nich daleko jest do prawdy i nie widzimy potrzeby, aby tłumaczyć z tych rzekomych – dodał M. Jabłoński. – Jednak uznaliśmy, że najważniejsze jest dobro samej instytucji i aby mogła skutecznie funkcjonować jej dyrektor nie może zajmować się w tej chwili udowadnianiem swojej niewinności. Stąd na posiedzeniu zarządu podjęliśmy decyzję o jego odwołaniu. Powtarzamy, że szanujemy zasadę domniemania niewinności, ale kierujemy się koniecznością utrzymania sprawności działania ośrodka.
Zdaniem lidera lubuskiej PO Waldemara Sługockiego kluczowy w sprawie jest wątek polityczny, pod ostrzałem znaleźli się samorządowcy wywodzący się z PO. Dla parlamentarzysty kluczowym problemem jest to, że skarżąca o mobbing nie wykorzystała naturalnej ścieżki prawnej, a informowani politycy PO postępowali zgodnie z wszelkimi zasadami.
– Środki przekazu o określonym zabarwieniu politycznym przyjęły w całej sprawie wiadomą narrację – Tłumaczy poseł Sługocki. – Czytelne są oczekiwania dziennikarzy, że w efekcie polecą głowy, moja, członków zarządu… Tymczasem nie mamy problemu, aby o tej sprawie rozmawiać. Cieszę się, że podjęto jednoznaczne kroki, mimo że szanuję zasadę praworządności, mimo że nie jesteśmy przekonani o czyjejś o winie. A jeśli chodzi o media rządowe… Proponujemy abyście zajęli się również działaczami waszej formacji i w tych działaniach liczę równą pasję, ale i uczciwość.
Sławomir Kotylak, dyrektor departamentu infrastruktury i komunikacji podkreśla, że w mediach ukazało się mnóstwo wyssanych z palca informacji, subiektywnych opinii i wybiórczego, instrumentalnego traktowania problemu. Tymczasem kluczowy jest wynik audytu i kontroli w WORD. Potwierdziły, że wymagane procedury zostały wdrożone, przeprowadzono postępowanie i zarzuty o mobbing nie znalazły potwierdzenia. A tak na marginesie. Domniemana ofiara przy przyjęciu do pracy podpisała zestaw regulaminów, gdzie jest opisane postępowanie w przypadku mobbingu. Kobieta nie postąpiła zgodnie z tymi zaleceniami, stąd wcześniej nie było podstaw do wszczęcia postępowania.
Pytania podczas konferencji dość jednoznacznie wskazywały na próbę nadania całej sprawie zabarwienia politycznego i klimatu personalnego ataku. Tak naprawdę trudno się oprzeć wrażeniu, że dwie główne osoby tego dramatu, domniemana ofiara i równie domniemany sprawca są tutaj najmniej ważne…
Napisz komentarz
Komentarze