Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 30 listopada 2024 01:00
Reklama

Gorzów. W środę Strajk Kobiet pod hasłem ,,ani jednej więcej''

Po śmierci 33-letniej Doroty. Protest "Ani jednej więcej. Przestańcie nas zabijać!" Ogólnopolski Strajk Kobiet, Akcja Demokracja oraz Obywatele GW 66-400 organizują protest, aby hasło ,,ani jednej więcej'' stało się rzeczywistością!
Gorzów. W środę Strajk Kobiet pod hasłem ,,ani jednej więcej''

W środę 14 czerwca p godz. 18.00 pod fontanną Pauckscha odbędzie się Ogólnopolski Strajk Kobiet. Protest organizują Ogólnopolski Strajk Kobiet, Akcja Demokracja oraz Obywatele GW 66-400. Zdaniem organizatorów protesty odbędą się w całej Polsce.

To manifestacja mająca wyrazić sprzeciw wobec śmierci Doroty z Nowego Targu, która zmarła w ciąży na sepsę, a w szpitalu nie dokonano aborcji niemającego szans na przeżycie płodu. Zmarło i dziecko i kobieta.

Dorota z Nowego Targu była w 20 tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. Do szpitala trafiła 21 maja. Lekarze kazali jej leżeć z nogami do góry, bo „wody płodowe mogą wrócić”, okłamali kobietę, że można uratować ciążę. Pacjentka odczuwała pogarszający się stan swojego zdrowia. Po trzech dniach, o godzinie 5:00 lekarze ponownie wykonali USG i okazało się, że płód nie żyje i nawet wtedy nie zabrali się za ratowanie matki. Dopiero o 7:16 dzwonili do konsultanta wojewódzkiego ds. ginekologii z zapytaniem o zgodę na usunięcie martwego płodu. Kobieta była już nieprzytomna. Na ratunek dla pani Doroty było za późno. Umarła o godzinie 9:38 - relacjonuje na swojej stronie krknews.pl

Poniżej znajduje się informacja źródłowa zachęcająca do udziału w marszu:

Ile razy napiszemy na kartonach "Nie jestem inkubatorem!"???
Ile razy będziemy musiały jeszcze pisać "Żądamy lekarzy, nie misjonarzy!"???
Ile jeszcze osób umrze z powodu płodocentryzmu w medycynie, prawie i polityce?
Ile jeszcze matek straci córki?
Ile jeszcze dzieci straci matki?
Ile jeszcze mężów i partnerów straci żony i partnerki?
DOŚĆ!
Nasz pierwszy, gorzowski postulat to przede wszystkim:
Żądamy!
Od szefów wszystkich szpitali, gdzie istnieją oddziały ginekologiczne (patologia ciąży, porodówka, ginekologia) by:
- każdy z lekarzy tam zatrudnionych określił się czy uznaje tzw. klauzulę sumienia czy nie.
- każdego lekarza uznającego klauzulę sumienia (czyt: strach przed niebem, strach przed wyrokiem kucharki) co wiąże się z tym, że będą ratować płód , a nie matkę, kategorycznie odsunąć z placówek publicznych!


A teraz o Dorocie.
▪️ 24 maja zmarła Dorota. Była w piątym miesiącu ciąży. Na oddział trafiła z bezwodziem. Zamiast leczyć Dorotę i ratować ją przed sepsą pielęgniarki kazały jej leżeć z nogami w górze, bo to miało pomóc przywrócić wody płodowe. Dorota skarżyła się na ból głowy, a wskaźniki świadczące o stanie zapalnym w organizmie rosły. Zaczęły się wymioty. Leżąc z nogami w górze Dorota spędziła ostatnie doby swojego życia. Gdy stwierdzono zgon płodu o 5.20 rano, lekarze ze szpitala im Jana Pawła II zamiast bezzwłocznie ratować życie Doroty, zadzwonili do wojewódzkiego konsultanta po dupokryjkę.
Dorotę zakwalifikowano do operacji dopiero po konsultacji z prof. Hubertem Hurasem, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie ginekologii i położnictwa w dniu 24 maja 2023 o godz. 7.30. Czyli kolejne dwie godziny czekania i skazywanie Doroty na śmierć.
Dorota zmarła o 9.39
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo nie rozważano przerwania ciąży żeby zapobiec sepsie, której objawy zlekceważono.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo przy bezwodziu leżała trzy doby z nogami w górze, bo powiedziano jej, że tak może wody powrócą.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo ją okłamano.
Ją i jej rodzinę.
Bo nikt im nie powiedział, że w 20 tygodniu ciąży bezwodzie to praktycznie żadne szanse na żywe urodzenie i duże ryzyko dla jej życia i zdrowia.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo polskie prawo antyaborcyjne zabija, a z lekarzy czyni politycznych sługusów zamiast ekspertów od ochrony zdrowa. Dorota nie żyje, bo lekarze się nie buntują.
Tam, gdzie nie ma legalnej aborcji, kobiety umierają w szpitalach, bo personel medyczny zamiast ratować nasze życie i zdrowie czeka aż wojewódzki konsultant przyjdzie do pracy i łaskawie zezwoli na zabieg. Żeby potem można było na kogoś zrzucić."
 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama