Rondo Santockie w Gorzowie Wielkopolskim stało się miejscem, które budzi obawy zarówno pieszych, jak i kierowców. Wyłączenie sygnalizacji świetlnej i trwający remont ulicy Spichrzowej pogłębiają chaos komunikacyjny, szczególnie w okolicach mostu Lubuskiego. Działające jedynie światła ostrzegawcze na rondzie nie zapewniają bezpieczeństwa pieszym, co stawia ich w bardzo trudnej sytuacji.
Chaos na pasach – piesi w niebezpieczeństwie
Przejścia dla pieszych na rondzie Santockim wymagają stalowych nerwów. Brak sygnalizacji świetlnej sprawia, że piesi muszą czekać długie minuty na możliwość przejścia przez pasy, narażając się na ryzyko potrącenia. Kierowcy rozwijają wysokie prędkości, często przekraczając dopuszczalne 70 km/h, co tylko zwiększa niebezpieczeństwo.
Od dziś w centrum Gorzowa obowiązuje nowa organizacja ruchu. Zmiany wprowadzono w związku z rozpoczęciem kolejnego etapu przebudowy ulicy Spichrzowej.
W poniedziałek czekałam ponad 5 minut, aby przejść. W końcu jeden kierowca się zatrzymał, ale drugi prawie mnie potrącił, kiedy byłam już na pasach – relacjonuje jedna z mieszkanek.
Sytuację dodatkowo pogarszają jesienne warunki pogodowe. Szybko zapadający zmrok i deszcz ograniczają widoczność, co utrudnia kierowcom dostrzeżenie pieszych.
Przyczyny problemu
Remont ulicy Spichrzowej i zamknięcie odcinka prowadzącego do mostu Staromiejskiego wymusiły zmiany w organizacji ruchu, które zwiększyły natężenie pojazdów na rondzie Santockim. Tymczasowe rozwiązania, takie jak wyłączenie sygnalizacji świetlnej, zamiast usprawnić ruch, stworzyły nowe zagrożenia.
Czy sytuacja znajdzie rozwiązanie?
Zarządcy infrastruktury drogowej zapowiadają, że światła na rondzie zostaną przywrócone po zakończeniu remontu ulicy Spichrzowej. Do tego czasu piesi i kierowcy muszą radzić sobie z trudnymi warunkami. Jednak mieszkańcy obawiają się, że bez podjęcia natychmiastowych działań, może dojść do tragedii.
Napisz komentarz
Komentarze