1500 złotych – tyle będzie wynosiło tzw. babciowe. To nieformalna nazwa programu Aktywny Rodzic. Pieniądze można wydać na opiekunkę dla dziecka, można zapłacić babci. Wówczas młoda mama będzie mogła wrócić do pracy.
Jeśli mama lub tata zdecyduje się wrócić do pracy, bo chcą pracować, zarabiać i rozwijać się, to państwo im w tym pomoże – mówił jeszcze w kwietniu tego roku Donald Tusk.
Program ma zadebiutować w październiku
Program Aktywny Rodzic to kompleksowa reforma systemu wsparcia rodziców dzieci w wieku do lat 3. Jest spójna z programem Aktywny Maluch. Wprowadza 3 rodzaje świadczeń:
- aktywni rodzice w pracy,
- aktywnie w żłobku
- aktywnie w domu.
Każdy rodzic, który wychowuje dziecko w wieku 12-35 miesięcy, może otrzymać jedno wsparcie – w zależności od własnego wyboru czy sytuacji zawodowej – na każde dziecko. Żadne ze świadczeń nie będzie uzależnione od kryterium dochodowego.
Natomiast w przypadku świadczenia „aktywni rodzice w pracy” weryfikowany będzie fakt i wymiar aktywności zawodowej rodziców – czytamy na rządowej stronie.
Babciowe i podwyżki
Tymczasem program przynosi dziwne skutki. Samorządy i prywatne żłobki podnoszą opłaty za pobyt dzieci w takich placówkach. Niekiedy – znacznie.
Zobacz też:
Na przykład w Zamościu decyzja ma zapaść na dniach, ale wiadomo, jakie mają być nowe stawki. Obecnie to 400 zł miesięcznie. Od października ma to być 645, a od stycznia 2025 aż 1500 zł.
Uzasadnienie zamojskiej uchwały wprost wskazuje, że zmiana cen wynika z wprowadzenia programu Aktywny Rodzic.
Również w Częstochowie radni właśnie decydują o tym, że opłata wzrośnie z 721,40 zł do 1500 zł miesięcznie.
W Koszalinie żłobek kosztuje teraz 580 zł plus wyżywienie – 210 zł. Do tego państwo dopłaca 400 zł. Skoro jednak pieniędzy będzie więcej, to miejscy radni podnieśli opłaty do 1750 złotych plus wyżywienie.
W tym roku jeszcze brakuje nam, żeby spiąć budżet, około 20 milionów złotych – powiedział prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj.
Podobnie zachowują się także inne samorządy – i w małych, i w dużych miastach.
Czy te apele cokolwiek zmienią, gdy jest okazja zarobić?
Założeniem programu było to, żeby zwolnić rodziców z pokrywania kosztów za opiekę żłobkową czy wczesnodziecięcą. Rozpoczęłam już dialog z panem prezydentem, żeby przekonać go, by to mieszkańcy w maksymalny sposób mogli korzystać ze świadczenia, a nie miasto – zainterweniowała wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska.
Miasta jednak liczą na zarobek, bo świadczenia nikt nie otrzyma do ręki, tylko ZUS przeleje je na konto opiekunki lub placówki.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 20 tys. obserwujących naszą stronę - polub Telewizja Gorzów Facebook i komentuj tam nasze artykuły!
Napisz komentarz
Komentarze