Na łamach naszego portalu wielokrotnie informowaliśmy o kreatywnych metodach stosowanych przez włamywaczy. Po głośnej akcji "łapania za klamki" wydawało się, że sytuacja się uspokoiła, jednak nowe wydarzenia pokazują, że złodzieje nieustannie szukają nowych, bardziej niebezpiecznych sposobów. Najczęściej dochodzi do tego procederu na osiedlu Dolinki, być może dlatego, że mieszka tam wiele starszych osób. Ostatni incydent miał miejsce 17 maja wieczorem. O zdarzeniu poinformowała nas czytelniczka.
- W piątek około godziny 18:00 wróciłam do domu z zakupami. Zazwyczaj zamykam drzwi, bo tyle się słyszy o włamywaczach, ale zadzwonił mój telefon i zapomniałam przekręcić klucz. Gdy skończyłam rozmawiać, szłam do przedpokoju, żeby wyciągnąć coś z torebki. Nagle ktoś pociągnął za klamkę i drzwi się otworzyły. W pierwszej chwili myślałam, że wrócił mój mąż, ale zobaczyłam zamaskowaną postać. Wystraszyłam się i zaczęłam krzyczeć. Mężczyzna szybko uciekł – relacjonuje kobieta.
Zobacz też:
To nie jest pierwszy tego typu przypadek. „Łapanie za klamki” to popularna metoda włamywaczy, którzy sprawdzają, czy mieszkanie jest opuszczone. Nawet gdy domownicy są w środku, ale nie zamykają drzwi, złodziej może swobodnie wejść i dokonać kradzieży. Dlatego apelujemy do wszystkich mieszkańców, aby zawsze zamykali drzwi, nawet gdy przebywają w domu. W ten sposób można skutecznie przeciwdziałać nielegalnym próbom wtargnięcia i chronić swoje mienie.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze