Niskie temperatury na dworze powodują, że osoby bezdomne coraz częściej szukają schronienia w budynkach mieszkalnych. Coraz więcej osób bezdomnych zmuszonych jest szukać schronienia w budynkach mieszkalnych, co skutkuje nie tylko utrudnieniami dla mieszkańców, ale także stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Zobacz też:
Sytuacja, o której opowiedziała nasza czytelniczka, mieszkanka osiedla Dolinki wzbudza obrzydzenie.
W poniedziałek 27 listopada br. około godziny 23:20 usłyszałam hałas na klatce schodowej, obudziłam męża i poprosiłam, żeby sprawdził, skąd dochodzą te hałasy. Mąż wyszedł na klatkę schodową, ale nie było nikogo, hałasy jednak były nadal słyszalne, w dodatku pojawił się dziwny zapach spalenizny. Mąż poszedł piętro wyżej i zobaczył, trzech mężczyzn, którzy byli prawdopodobnie pod wpływem alkoholu, obok walały się butelki. W dodatku na betonowej posadzce rozpalili ogień (paliło się pudełko zapałek). Mąż szybko zareagował, wbiegł do domu, chwycił butelkę z wodą i ugasił ogień. Bezdomni zaczęli krzyczeć, że im zimno i inne wulgarne słowa, które poleciały w kierunku męża. Szybko otworzyliśmy okna na klatce. Nie było potrzeby wzywania straży pożarnej. Zadzwoniliśmy na policję, prosząc o interwencję. Strach pomyśleć co by się działo, gdyby ogień się rozprzestrzenił – opisuje kobieta.
Niestety, incydent ten nie stanowi odosobnionego przypadku. Wcześniej informowaliśmy o bezdomnych, którzy rozpalali ogniska w garażach przy ulicy Dekerta, powodując realne zagrożenie pożarowe.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze