Po głośnej akcji "łapania za klamki" wydawało się, że sytuacja uspokoiła się, nic mylnego. W miniony piątek wieczorem na osiedlu Dolinki doszło do niebezpiecznego zdarzenia, które zaniepokoiło mieszkańców. Jedna z naszych czytelniczek podzieliła się swoim przeżyciem.
W piątek około godziny 18:20 zadzwonił domofon. Myślałam, że to kurier nie zapytałam się kto tylko od razu wpuściłam osobę na klatkę schodową. Po kilku minutach do drzwi zapukał mężczyzna ubrany na czarno, z czapką z daszkiem na głowie i w trochę za dużej kurtce. Powiedział, że zbiera na jedzenie. Zamknęłam drzwi i poprosiłam, żeby chwilę poczekał. Dałam mu bułkę którą chwilę szybciej zrobiłam. Mężczyzna powiedział, że nie lubi bułki i chce pieniądze. Powiedziałam że nie mam. Zamknęłam drzwi. Mężczyzna poszedł do sąsiadki a potem piętro niżej. Minęło 30 minut. Poprosiłam męża który wrócił z pracy aby udał się do piwnicy zanieść niepotrzebne rzeczy i do sklepu. Mąż wyszedł a ja na całe szczęście zamknęłam się od środka. Po jakiś 5 minutach usłyszałam hałas na klatce, myślałam że mój mąż wrócił, jednak pod drzwiami stał ten sam mężczyzna, którego wpuściłam na klatkę. Nagle zaczął naciskać na klamkę, przeraziłam się i wtedy zadzwonił mój telefon. Dźwięk skutecznie odstraszył włamywacza, który zbiegł błyskawicznie na dół – opowiada przerażona kobieta.
Zobacz też:
Nasza czytelniczka, przerażona incydentem, apeluje do mieszkańców osiedla, aby byli ostrożni i nie wpuszczali nieznanych osób. Ostrzega przed mężczyzną, który pod pretekstem zbierania na jedzenie próbuje włamać się do mieszkań. Jak głosi stare przysłowie, "Okazja czyni złodzieja", dlatego ważne jest, aby być czujnym i reagować na podejrzane sytuacje.
Miejmy nadzieję, że wspólna czujność mieszkańców pozwoli zminimalizować ryzyko takich incydentów i zachować bezpieczeństwo na osiedlu Dolinki oraz w całym Gorzowie.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze