Pasażerowie podróżujący bez biletu zalegają prawie 6 799 558,50 złotych. Miasto robi co może, jednak proces windykacyjny wcale nie jest prosty. Gorzowscy gapowicze to przeważnie recydywiści, na których mandaty nie działają. Są też osoby, które mają gigantyczne długi i nikt nie będzie w stanie odzyskać tych pieniędzy. Niektórzy czują się bezkarni. Mimo licznych kontroli w gorzowskiej komunikacji miejskiej liczba gapowiczów rośnie.
Doszła mnie taka niepokojąca informacja, że miasto nie skorzysta z usług firmy windykacyjnej, która za wykonanie chciała chyba 20 procent. W zasadzie miasto dalej nie wie, co z tym tematem zrobić. Będziemy to umarzać? Czy będziemy próbować w jakiś sposób odzyskać te pieniądze? Postępując w ten sposób, jak mają się czuć uczciwi ludzie, którzy płacą? Za każdym razem?- zapytał Tomasz Rafalski na sesji Rady Miasta.
🔴 Były prezes Stali Gorzów komentuje ostatnie wydarzenia wokół klubu
W tej kwestii odpowiedzi udzieliła Iwona Olek wiceprezydent miasta Gorzowa.
Faktycznie w ostatnim czasie w przestrzeni publicznej pojawiło się sporo informacji na ten temat, nastąpił szum komunikacyjny. Jeśli chodzi o kary, miasto konsekwentnie realizuje egzekucje i windykacje tych kar. Firma miała pomysł odkupienia części długów, bo nigdy nie było mowy o odkupieniu wszystkich długów, tych nieściągalnych czy trudno ściągalnych. Miasto podjęło próbę odzyskania, ale jest to utrudnione. Miasto podejmuje, cały czas kwestie egzekucji ściągalności mandatów – wyjaśniła Iwona Olek wiceprezydent miasta.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Pożar na ostatnim piętrze w kamienicy przy ul. Dąbrowskiego wstrząsnął opinią publiczną w Gorzowie. Najważniejszą wiadomością tej tragicznej sytuacji jest to, że nikomu nic się nie stało. Teraz trwają intensywne prace policyjnych biegłych, aby jak najszybciej ustalić przyczyny pożaru.
Napisz komentarz
Komentarze