Wyjazdowe spotkanie w Legnicy z rezerwami Miedzi miało dać odpowiedź na pytanie – czy AstroEnergy Wartę stać jeszcze na zawalczenie o awans do Betclic II ligi? Przed piątkowym meczem bordowo-granatowi do drugiej w tabeli Miedzi tracili siedem punktów i w przypadku wygranej zbliżyliby się znacznie do pozycji barażowej. Ewentualna porażka oznaczałaby różnicę aż dziesięciu oczek na siedem kolejek przed końcem zmagań. Obie ekipy wiosną regularnie punktowały i pojedynek ten zapowiadał się jako rywalizacja godnych siebie oponentów. Jesienią w Gorzowie górą byli goście, którzy wygrali 1:2.
Zobacz też:
Mecz z dużym apetytem rozpoczęli gospodarze. Miedź w pierwszych minutach kilkukrotnie zagrażała bramce Warty, w tym dwukrotnie po stałych fragmentach gry. Za każdym razem jednak swoją pracę znakomicie wykonywał Alan Madaliński, który skutecznie odbijał strzały swoich byłych kolegów z drużyny. Premierowy kwadrans to lekka przewaga legniczan, ale dużo podań i konsekwentne rozgrywanie piłki nie przekładało się na liczbę strzałów. Warciarze w tym czasie ograniczali się do przeszkadzania rywalom i kontrataków. Po upływie piętnastu minut gorzowianie zaczęli zdecydowaniej wchodzić w mecz. Początkowo objawiało się groźnymi stałymi fragmentami gry, a w 21. minucie piłkarze trenera Posmyka znaleźli sposób na defensywę miejscowych. Na lewym skrzydle fantastycznie poradził sobie z trzema obrońcami Karol Gardzielewicz, który odważnie przedarł się pod linię końcową i płaskim dośrodkowaniem obsłużył Michała Samborskiego. Napastnik Warty dobrze nabiegł na piłkę i oddał strzał bez przyjęcia. Futbolówka po tym kopnięciu wpadła wprost pod poprzeczkę gospodarzy. Zmiana wyniku bynajmniej nie odmieniła obrazu pojedynku. Wciąż grę prowadzili gospodarze, a gorzowianie dzielnie odpierali ataki rywali. Obrona Warty sprawowała się bardzo dobrze, a jej poczynaniami dowodził Piotr Majerczyk. Miedź oddawała strzały, ale próby te przeważnie mijały bramkę Madalińskiego. Gdy pierwsza połowa zbliżała się do końca, miejscowi zaatakowali po raz kolejny. Tym razem akcja z lewej strony zakończyła się dośrodkowaniem i dużym chaosem w polu karnym Warty. W tym sporym zamieszaniu jeden z Warciarzy odbił piłkę ręką, a arbiter meczu wskazał na jedenasty metr. Po chwili rzut karny na bramkę zamienił Mateusz Ciapa. Takim akcentem zakończyła się pierwsza odsłona legnicko-gorzowskiej potyczki.
Zobacz też:
Po powrocie na murawę rolę nieco się odmieniły. To Warciarze w początkowym fragmencie odważniej zaatakowali gospodarzy. Gorzowianie sprawnie podchodzili z piłką pod pole karne Miedzi, co przekładało się na bardzo groźne stałe fragmenty gry. Broniący bramki legniczan, Franciszek Chojak miał ręce pełne roboty, lecz wzorowo wywiązywał się ze swoich zadań. Dopiero po upływie dziesięciu minut drugiej połowy Miedź otrząsnęła się z przewagi Warty, a mecz nabrał potężnych rumieńców. Obie drużyny regularnie sunęły z atakami, a potyczka stała na dobrym poziomie. Bramkarze często w tym czasie musieli udowadniać swoje umiejętności. Wreszcie ta wymiana ciosów znalazła się w jednej z bramek. W 68. minucie Warta ponownie zaatakowała lewą stroną i niemalże skopiowała swoją pierwszą akcję bramkową. Tym razem jednak wymianę podań zakończył strzałem Przemysław Zdybowicz, który sprytnie dostawił stopę do futbolówki. Gorzowianie długo z prowadzenia się nie cieszyli. Dwie minuty po golu dla Warty odpowiedzieli gospodarze - dośrodkowanie z głębi pola znalazło się na głowie Jakuba Szabłowskiego. Zawodnik gospodarzy zmienił tor lotu piłki i nic do powiedzenia nie miał przy tej sytuacji Madaliński. Ostatni kwadrans meczu to kolejne zawzięte ataki z obu stron. Każda z drużyn chciała przechylić szalę na swoją korzyść, a sytuacji do tego było sporo. Bramkarze jednak do ostatnich minut zachowali koncentrację i już ani razu nie dali się pokonać.
Zacięty pojedynek w Legnicy nie dał ostatecznie odpowiedzi co do ligowego finiszu Warty. Wciąż obie drużyny dzieli siedem oczek na siedem kolejek przed końcem rozgrywek. W następnej serii gier Warciarze podejmą Lechię Zielona Góra. To spotkanie odbędzie się w środę 30 kwietnia.
W sobotę swój mecz 27. kolejki rozegra CFB Stilon. Niebiesko-biali podejmą u siebie Podlesiankę Katowice.
Pozostałe pojedynki również zostaną rozegrane w sobotę.
Aktualna tabela III ligi.
Drużyna | Mecze | Punkty | Bramki | |
1. | Śląsk II Wrocław | 26 | 58 | 59-19 |
2. | Miedź II Legnica | 27 | 52 | 57-35 |
3. | MKS Kluczbork | 26 | 48 | 46-21 |
4. | Carina Gubin | 26 | 48 | 43-27 |
5. | Warta Gorzów Wielkopolski | 27 | 45 | 46-34 |
6. | Lechia Zielona Góra | 26 | 43 | 42-27 |
7. | Karkonosze Jelenia Góra | 26 | 43 | 36-32 |
8. | Pniówek Pawłowice | 26 | 40 | 35-45 |
9. | LKS Goczałkowice Zdrój | 26 | 40 | 37-28 |
10. | Ślęza Wrocław | 26 | 39 | 44-37 |
11. | Górnik II Zabrze | 26 | 36 | 45-34 |
12. | Górnik Polkowice | 26 | 35 | 34-35 |
13. | KS Stilon Gorzów Wielkopolski | 26 | 31 | 27-38 |
14. | Podlesianka Katowice | 26 | 30 | 38-43 |
15. | Odra Bytom Odrzański | 26 | 25 | 29-54 |
16. | Unia Turza Śląska | 26 | 18 | 22-51 |
17. | Stal Brzeg | 26 | 13 | 19-46 |
18. | Polonia Słubice | 26 | 5 | 14-67 |
Do II ligi bezpośredni awans uzyska najlepsza drużyna, a wicemistrz zagra w barażach o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Z ligą pożegnają się przynajmniej trzy najsłabsze zespoły.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze