Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 13 marca 2025 17:59
Reklama

Polak remontuje swoje mieszkanie. I trzyma się mocno za kieszeń

Zdecydowana większość Polaków sama chwyta za pędzle i wałki i maluje swoje mieszkania. Z jednego głównie powodu: stanu swoich portfeli.

Bo różnica między umową z fachowcem czy fachowcami a finalnym rachunkiem bywa niekiedy duża. Potwierdza to także najnowszy raport Fixly „Dla przyjemności, czy z konieczności. Trendy na rynku usług remontowo-budowlanych”.

Duża różnica między cena wyjściową a rachunkiem do zapłaty

– Właśnie remontuję łazienkę i co rusz łapię się za kieszeń. Chociaż wydawała mi się, że dobrze policzyłem budżet remontu – opowiada nam pan Piotr. – Już wiem, że cena wyjściowa a rachunek, jaki zapłacę, będzie dzielił spory dystans. 

Pan Piotr ustalił z fachowcami, że za remont łazienki zapłaci im 18 tys. zł. Już w drugim dniu remontu usłyszał od nich, że będzie musiał dopłacić kolejne 2 tys., bo doszły dodatkowe prace. 

„Przecież wszystko ustaliliśmy” – nieśmiało protestował zleceniodawca. „Jak pan nie chce, to my nie bierzemy odpowiedzialności za efekt końcowy” – usłyszał w odpowiedzi. 

– Co miałem robić, musiałem się zgodzić – mówi coraz bardziej zestresowany pan Piotr. 

Właśnie do rachunku musiał dopisać tysiąc złotych. Nie ma pewności, czy to będzie koniec. Jego kalkulator w głowie nieustannie pracuje.

Remontujemy, kiedy zaoszczędzimy. Rzadko na kredyt

W takiej sytuacji jak pan Piotr – wynika z badania Fixly – jest 53 proc. Polaków. Bo tylu badanych przyznało, że rzeczywiste koszty remontu o 20 proc. przewyższyły ich założenia budżetowe.

A te zależą przede wszystkim od naszych oszczędności, bo to one są głównym źródłem finansowania remontów w naszych domach. Po kredyty na ten cel sięga zaledwie 10 proc. badanych. 

Również pieniądze są główną przyczyną zmiany planów inwestycyjnych 60 proc. badanych Polaków, czyli rezygnacji z prac remontowo-budowlanych.  

Fachowców zatrudniamy do trudniejszych prac

To one również mają największy wpływ na to, że decydujemy się na samodzielny remont mieszkania. Najprostsze prace, które nie wymagają specjalnych uprawnień, chętnie przeprowadzamy sami:

  • 74 proc. badanych – samodzielnie odświeża i wykańcza wnętrza,
  • 71 – przeprowadza mniejsze naprawy i renowacje.

Jak wynika z badania Fixly, sami chętnie remontujemy sypialnię, gabinet, pokój dziecka i salon. Kiedy jednak prace wkraczają kuchni lub łazienki, to od razu poszukujemy fachowców. Im też zlecamy skomplikowane prace, m.in. termomodernizację (78 proc. badanych) czy instalacje domowe (75 proc.). 

Nie lubimy opuszczać domu na czas remontu

A dlaczego remontujemy mieszkania? Głównie po to, żeby nasze wnętrza były zgodne z obowiązującą estetyką. To powód, dla którego na remont decyduje się 59 proc. Polaków. 

Jak często to robimy? 

  • 30 proc. – raz w roku, a nawet częściej,
  • 40 proc. – co trzy lata. 

Wspólnym mianownikiem wszystkich remontów – podkreślają autorzy raportu Fixly – jest stres. Towarzyszy on połowie Polaków.

Ale to nie stres jest głównym pretekstem do zmiany planów. Aż 66 respondentów jest skłonnych przesunąć termin remontu, jeśli tylko oznacza on trudności w przebywaniu w domu. 

Dziękujemy że jesteś z nami


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklamadotacje unijne dla firm MŚP
Reklama
Reklama