W sezon 2024/25 szczypiorniści Stali Gorzów weszli bardzo ofensywnym krokiem. W pierwszych pięciu kolejkach żółto-niebiescy rzucili aż 170 bramek, co jest najwyższym wynikiem w Lidze Centralnej. Bardzo mocno ten dorobek podbił zwłaszcza ostatni mecz z KPR-em Żukowo, kiedy to Stalowcy urządzili prawdziwe bombardowanie bramki rywala i cieszyli się z trafień aż 44 razy. Jest to oczywiście wynik ekstremalnie wysoki, ale w pozostałych rozegranych podopieczni trenera Oskara Serpiny też nie próżnowali i tylko raz nie przekroczyli magicznej bariery 30. goli. Taka postawa dała Stali trzecie miejsce w tabeli i optymistyczne zapatrywania na kolejne mecze. W szóstej serii gier gorzowscy szczypiorniści wybrali się na najdalszy wyjazd sezonu, bo w sobotę zameldowali się w Zamościu, gdzie zmierzyli się z drugą w tabeli Padwą Zamość.
Zobacz też:
Mecz w Zamościu w kosmiczny wręcz sposób rozpoczęli gorzowianie. Przez pierwsze sześć minut to tylko Stalowcy zdobywali bramki, a prym w tym wiódł Igor Drzazgowski. Gorzowski rozgrywający czuł się w sobotę bardzo swobodnie na parkiecie i trafiał z każdej pozycji. Do fantastycznego otwarcia Stali ogromną cegłę dołożył od siebie Cezary Marciniak, który w początkowym fragmencie spotkania postawił prawdziwy mur między słupkami gorzowskiej bramki. W pewnym momencie meczu żółto-niebiescy prowadzili już 1:8 i wiele wskazywało na to, że zebrana w zamojskiej hali publiczność będzie świadkiem pogromu swoich pupili. Po dziesiątej minucie gry rolę jednak się odwróciły i to Padwa zaczęła nadrabiać dystans. Znak do tego dali Łukasz Szymański i Vladyslav Parovinchak. Ta dwójka miejscowych szczypiornistów wymieniała się zadaniami ofensywnymi, a różnica na tablicy wyników zaczęła szybko topnieć. Jedno z trafień ukraińskiego rozgrywającego przybliżyło Padwę do Stali na dystans jednego trafienia – 13:14. W końcówce pierwszej połowy do głosu wrócił Drzazgowski, a swoje gole dołożył Rafał Renicki i dlatego Stalowcy na przerwę schodzili z dwubramkowym prowadzeniem – 17:19.
Zobacz też:
Druga odsłona meczu nie miała już tak szalonego początku. Tym razem obie ekipy powoli się rozkręcały. Jeden i drugi zespół często gubił piłkę, a rzuty często lądowały na poprzeczkach lub słupkach. Dopiero po kilkunastu akcjach na odpowiednie tory wrócili gorzowianie, którzy zaczęli ponownie powoli odskakiwać od rywala. W ataku swoje robił Drzazgowski, a gole dokładali także Mateusz Stupiński, Kacper Kolano czy Dawid Pietrzkiewicz. W tym czasie w szeregi Padwy wkradła się spora nerwowość. Dodatkowo cuda w bramce wyprawiał Krzysztof Nowicki. Wraz z upływem minut animusz z gospodarzy wyraźnie uchodził, co było wodą na młyn Stali. Różnica w wyniku stopniowo rosła i już na osiem minut przed końcem meczu żółto-niebiescy przekroczyli barierę 30. goli. Ostatecznie Stal wygrała w Zamościu 27:36, a dzięki temu gorzowianie przeskoczyli swoich sobotnich rywali w tabeli i obecnie znajdują się na drugim miejscu w klasyfikacji Ligi Centralnej.
Aktualna tabela Ligi Centralnej.
Drużyna | Mecze | Punkty | Bramki | |
1. | Handball Stal Mielec | 6 | 17 | 208-161 |
2. | KS Stal Gorzów | 6 | 13 | 206-166 |
3. | KPR Padwa Zamość | 6 | 11 | 192-164 |
4. | Sandra Spa Pogoń Szczecin | 5 | 9 | 131-127 |
5. | MKS Nielba Wągrowiec | 5 | 9 | 128-135 |
6. | Jurand Ciechanów | 5 | 9 | 139-151 |
7. | E.LINK Gwardia Koszalin | 4 | 7 | 129-121 |
8. | WKS Grunwald Poznań | 5 | 7 | 144-139 |
9. | Grot Blachy Pruszyński Anilana | 5 | 7 | 125-151 |
10. | Siódemka Miedź Huras Legnica | 4 | 6 | 107-104 |
11. | MKS Olimpia MEDEX Piekary Śląskie | 5 | 5 | 144-158 |
12. | SMS ZPRP I Kielce | 6 | 5 | 160-201 |
13. | AKPR AZS AWF Biała Podlaska | 4 | 0 | 106-114 |
14. | KPR Fit Dieta Żukowo | 4 | 0 | 118-145 |
Do Superligi awansuje najlepsza drużyna, a drugi zespół zagra w barażach. Z Ligą Centralną pożegnają się dwie najsłabsze ekipy.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze