Po zeszłotygodniowym triumfie w łotewskiej rundzie Grand Prix, Bartosz Zmarzlik wydatnie zbliżył się do kolejnego tytułu mistrza świata. Wychowanek Stali przed dwoma ostatnimi turniejami sezonu zbudował siedemnastopunktową przewagę nad drugim w klasyfikacji Fredrikiem Lindgrenem. Wynik ten oznacza, że Zmarzlik w dwóch ostatnich turniejach – sobotnim w duńskim Vojens i kończącym ostatnim w tegorocznym cyklu w Toruniu – potrzebował zaledwie 24. oczek, aby zagwarantować sobie obronę czempionatu. Co ciekawe, niemalże tożsama sytuacja w tabeli przed przedostatnią rundą, która także odbyła się w Vojens, panowała przed rokiem. Wówczas Zmarzlik miał nad Lindgrenem 24. punkty przewagi i mógł na duńskiej ziemi przypieczętować kolejny sukces. Jednak wydarzyła się wtedy rzecz bezprecedensowa. Tuż przed zawodami gruchnęła wiadomość, że Zmarzlik został wykluczony z turnieju, ponieważ wystąpił w nieregulaminowym kevlarze na treningu. Dzięki temu szwedzki wicelider klasyfikacji odrobił lwią część strat i kwestia mistrzostwa rozstrzygnęła się dopiero w Toruniu. Historia mogła więc w sobotę zatoczyć koło i oddać Zmarzlikowi tytuł na duńskiej ziemi.
Zobacz też:
Sobotnie zawody to początkowa bardzo dobra dyspozycja zawodników rezerwowych cyklu, których w Vojens wystartowała aż czterech. Swoje biegi wygrali bowiem Kim Nilsson, Maciej Janowski i Max Fricke, a dwójkę do mety dowiózł Rasmus Jensen. Bardzo dobre wejście w duński turniej zaliczył Anders Thomsen. Zawodnik Stali pojechał w Vojens z dziką kartą i w swoich dwóch pierwszych startach zgarnął komplet oczek. Gorzej zawody zaczęli Martin Vaculik i Szymon Woźniak. Słowak zainkasował pierw dwójkę, a później dojechał do mety na trzeciej pozycji. Wciąż trwał koszmar Woźniaka, ponieważ wychowanek Polonii Bydgoszcz konsekwentnie zbierał zera w cyklu Grand Prix. Kolejne małe kroczki w kierunki piątego tytułu mistrzowskiego robił natomiast Zmarzlik, gdyż po dwóch seriach zmagań miał w swoim dorobku pięć oczek. Lindgren z kolei turniej zaczął od wykluczenia, by po chwili zebrać dwójkę.
Zobacz też:
W dalszym ciągu imponującą formę utrzymywał w Vojens Andrzej Lebedev. Łotysz, który przed tygodniem pokazał się z bardzo dobrej strony w stolicy swojego kraju, był szybki od początku zawodów. Przełożyło się to na wygrane biegi ósmy i dziewiąty. Trzecia seria wyścigów była kiepska dla żużlowców gorzowskiej Stali. Thomsen zakończył swoją super passę i w dziesiątej gonitwie dnia dojechał do mety ostatni. Vaculik z kolei przegrał batalię na dystansie z Danem Bewleyem i musiał zadowolić się dwójką przy swoim nazwisku. Woźniak natomiast zdobył co prawda pierwszy punkt, ale pokonał słabego w ostatnich tygodniach Jacka Holdera. Kluczowy dla ostatecznych rozstrzygnięć mógł być bieg dwunasty. Wówczas Zmarzlik wpadł na kreskę pierwszy, a na samym końcu uczynił to Lindgren. Szwed w Vojens był bardzo wolny i od początku zawodów sprawiał wrażenie zagubionego w swoim sprzęcie.
Zobacz też:
W drugiej części zasadniczej części sobotnich zawodów Zmarzlik zbierał dwójki i spokojnie zameldował się w półfinale. Przy katastroficznej formie Lindgrena, na głównego rywala wychowanka Stali wyrósł Robert Lambert. Brytyjczyk w Vojens nie jechał wybitnych zawodów, ale mozolnie zmierzał ku decydującym biegom. W 16. biegu nastąpiło małe przebudzenie Woźniaka, który dzielnie walczył o zwycięstwo z Dominikiem Kuberą. Ostatecznie górą był zawodnik Motoru Lublin, ale bydgoszczanin przyjechał przed Thomsenem i Janowskim. Vaculik w dwóch swoich ostatnich startach wywalczył pięć punktów, co dało oczywiście top8 turnieju. W półfinałach zameldowali się Zmarzlik, Janowski, Lambert, Bewley, Vaculik, Lebedev, Kubera i Jensen.
Zobacz też:
Półfinały to dominacja Polaków. Pierwszą z gonitw tej fazy wygrał Zmarzlik, a w drugiej najszybszy był Janowski. Oprócz nich w wielkim finale zameldowali się Lambert i Lebedev. Dla Łotysza był to pierwszy finał w historii jego występów w cyklu Grand Prix.
W najważniejszym biegu dnia mogła rozstrzygnąć kwestia mistrza świata. Aby do tego doszło to Zmarzlik musiał dojechać w finale przed Lambertem, albo zająć miejsce tuż za Brytyjczykiem. I właśnie taki scenariusz napisał żużel. Rundę w Danii wygrał Lambert, ale tuż za nim przyjechał Zmarzlik, który tym samym w wieku 29. lat został pięciokrotnym czempionem! Na najniższym stopniu podium w sobotę stanął Janowski.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze