Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 16 września 2024 21:39
Reklama

Vaculik najlepszy we Wrocławiu

Martin Vaculik wygrał ósmą rundę tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix. W finale zawodów rozgrywanych we Wrocławiu nie zameldował się żaden Polak.
Vaculik najlepszy we Wrocławiu

Źródło: Facebook / Speedway Grand Prix

Tegoroczny cykl Grand Prix wchodzi w decydującą fazę. W ciągu najbliższego miesiąca najlepsi żużlowcy świata rozstrzygnął kwestię mistrza globu a także ostatecznie się sklasyfikują. Przed nami bowiem cztery finalne rundy cyklu, które rozegrane zostaną na przestrzeni pięciu tygodni. Pierwszym etapem tego żużlowego maratonu były sobotnie zawody na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu.   
Przed rundą w stolicy Dolnego Śląska na czele stawki pozostawał Bartosz Zmarzlik, który dotychczas uzbierał na swoim koncie 111 punktów. Pomimo tego, że obrońca tytułu przed dwoma tygodniami w Cardiff po raz pierwszy od praskiej rundy z 2019 roku nie awansował do półfinałów, to jego przewaga nad peletonem wciąż była duża. Przed sobotnimi zawodami drugą lokatę okupował Robert Lambert, który do Zmarzlika tracił aż 21 oczek.   

Zobacz też: 

Sobotnie ściganie rozpoczęło się w najlepszy możliwy sposób. Od pierwszych wyścigów komplet kibiców na wrocławskim stadionie oglądał fantastyczne zawody. W każdym kolejnym biegu bardzo dużo się działo na torze, a zawodnicy dawali prawdziwe show.  
W pierwszych dwóch seriach z najlepszej strony pokazał się Patryk Dudek, który udział w turnieju zawdzięczał otrzymanej dzikiej karcie. Zawodnik toruńskiego Apatora szalał na torze w swoich dwóch pierwszych startach i rozstawiał rywali na pozostałych pozycjach. Niemniej efektywnie w zawody wszedł Martin Vaculik, który również po dwóch seriach legitymował się dorobkiem sześciu punktów. Dobrze we wrocławski turniej weszli też Maciej Janowski i Fredrik Lindgren – obaj zdobyli pięć oczek na początku zmagań. Szymon Woźniak na tym etapie imprezy legitymował się zaledwie jednym punktem, który zdobył na Andrzeju Lebedievie – najwolniejszym zawodniku początku turnieju.  

Zobacz też: 

Dopiero w trzeciej serii swoje premierowe zwycięstwo zanotował Zmarzlik. Wcześniej obrońca tytułu zapisał przy swoim nazwisku tylko dwa oczka. W biegu dziewiątym Zmarzlik poradził sobie na dystansie z Lebedievem i utrzymał swoje szanse na awans do półfinału. Na półmetku wrocławskiej rundy jedynym niepokonanym zawodnikiem pozostał Vaculik. Kapitan Stali wygrywał kolejne biegi, a dodatkowo robił to ze sporą lekkością w jeździe. W dziesiątej gonitwie dnia swoich pierwszych pogromców znalazł Dudek. Wychowanek Falubazu Zielona Góra w biegu tym przyjechał na samym końcu stawki i w niczym nie przypominał siebie sprzed kilkudziesięciu minut.  
Ozdobą przedostatniej serii zasadniczej była jazda Lindgrena. Szwed w 15. biegu po pierwszym łuku znajdował się na ostatniej pozycji, lecz obrał on zewnętrzną ścieżkę jazdy, która nadała mu ogromnej prędkości. Na przestrzeni jednego okrążenia Lindgren poradził sobie z Lambertem oraz Janem Kvechem i rzucił się w pościg za Zmarzlikiem. Pojedynek między dwoma zawodnikami Motoru Lublin ostatecznie wygrał Polak. W dalszym ciągu ,,swoje” jechał Woźniak, który po czterech startach w dalszym ciągu miał zaledwie jedno oczko. Pierwszych pogromców znalazł także Vaculik – kapitan Stali w 16. wyścigu startował z najsłabszego, trzeciego pola i z miejsca znalazł się na ostatnim miejscu. Słowak próbował atakować Dudka, ale na nic się to zdało. Przed decydującymi biegami w stawce panował spory ścisk, co do złudzenia przypominało zawody sprzed dwóch tygodni w Cardiff. Na czele klasyfikacji był Vaculik z dziewięcioma punktami, a za jego plecami po czterech zawodników miało po osiem i po siedem oczek.  

Zobacz też: 

Ostatnie biegi fazy zasadniczej rozpoczęły się od ponownego triumfu Dudka i kolejnego zera Woźniaka. Żużlowiec rodem z Bydgoszczy zanotował katastrofalne zawody, o których z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. W 18. biegu doszło do karambolu z udziałem trzech Polaków. Na drugim łuku wyścigu cała stawka była bardzo blisko siebie, a Leon Madsen wszedł bardzo ostro pod Janowskiego. Zawodnik miejscowej Sparty zanotował uślizg, który jednocześnie zabrał w kierunku bandy Zmarzlika, a z tyłu stawki kontrolnie jeszcze położył motocykl Dominik Kubera. W powtórce wystąpiło już tylko polskie trio, z którego najlepszy okazał się Zmarzlik. W ostatniej gonitwie turnieju zasadniczego na drugiej pozycji do mety dojechał Vaculik i przez to zawodnik Stali zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji. W półfinałach zameldowało się także trzech Polaków - Zmarzlik, Dudek, Janowski.  

Zobacz też:

Pierwszy półfinał wrocławskiej imprezy padł łupem Vaculika, ale to co najciekawsze odbyło się za plecami Słowaka. Otóż, o drugie miejsce zacięty pojedynek wewnątrz brytyjski stoczyli Lambert i Daniel Bewley. Starszy z wymienionych zawodników ładną akcją przechytrzył rodaka i zameldował się w wielkim finale. Po chwili 22. bieg zawodów zwyciężył Lindgren przed Mikkelem Michelsenem. Co ciekawe, w obu półfinałach obejrzeliśmy dwa defekty polskich zawodników - pierw wyścigu nie ukończył Janowski, a następnie Zmarzlik. Dodatkowo awansu do finału nie uzyskał Dudek. Najważniejsza gonitwa dnia miała się więc odbyć bez żadnego z biało-czerwonych. 
W finale klasą samą dla siebie okazał się być Vaculik, który do mety przyjechał przed Lindgrenem, Lambertem i Michelsenem. Tym samym Słowak został pierwszym zawodnikiem w tym sezonie z dwoma wygranymi turniejami Grand Prix. 

Dziękujemy, że jesteś z nami!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama