By wydostać niespełna dwuletniego chłopca, trzeba było wybić jedną z szyb. Właścicielka nie mogła sobie z tym poradzić, dlatego wezwała służby. Dzięki policjantom maluch szybko znalazł się na rękach swojej mamy.
Funkcjonariusze gorzowskiej komendy otrzymali w wtorek (23 lipca) po godzinie 20 informację o dziecku, które jest zatrzaśnięte w aucie. Sytuacja miała miejsce na ulicy Olimpijskiej. Zgłaszająca próbowała jeszcze z innymi osobami wybić szybę w aucie, ale nie mogła sobie z tym poradzić. Na miejscu już po kilku chwilach był patrol policjantów. Kobieta poinformowała funkcjonariuszy, że przyjechała na myjnię samochodową. W aucie był jej niespełna dwuletni synek. W środku pozostawiła także kluczyki, nie spodziewając się, że za chwilę staną się źródłem niepotrzebnego niepokoju. Niestety w pewnym momencie zaryglowały się zamki w drzwiach. Kobieta wraz z innymi osobami próbowała dostać się do środka. Na przednim siedzeniu pasażera znajdował się jej synek.
Właścicielka i policjanci nie mieli wątpliwości, że trzeba dostać się jak najszybciej do wnętrza. Policjantka zwracała na siebie uwagę maluszka, a w tym czasie funkcjonariusz wybił tylną szybę z drugiej strony. Po chwili przestraszony chłopczyk był już w rękach mamy. Na szczęście dziecku nic się nie stało. Historia zakończyła się happy endem, ale może posłużyć jako przestroga, by klucze zawsze mieć przy sobie.
Napisz komentarz
Komentarze