Firma zajmująca się budową schodów zrobiła fuszerkę. Schody nie spełniały swojego zadania, zamiast ułatwiać życie, to je utrudniały. Po opadach deszczu na stopniach tworzyły się spore kałuże, a podświetlenie było zbyt intensywne i raziło w oczy przechodniów. Urzędnicy zażądali od wykonawcy, aby usunął niedoróbki. Wyznaczono termin na koniec sierpnia.
W efekcie od 15 czerwca schody zostały ogrodzone. Zdarzało się, że pojawiali się tam nawet robotnicy. Ale to był rzadki przypadek. Prace szły tak opieszale, że pierwotny termin przesunięto do 13 września. Jednak mieszkańców zaniepokoił fakt, że termin tuż tuż, a na budowie nie widać ani postępów w pracach, ani budowlańców. Zaniepokojeni zaalarmowali media.
Wiceprezydent miasta Iwona Olek na antenie Radia Gorzów wyjaśniła, jak na ten moment wygląda sytuacja.
"Monitowaliśmy początkowo te informacje. Problemem wykonawcy było brak materiałów. W związku z tym, że pół materiałów wykonawca odzyskuje z rozebranych schodów i docina je poza miejscem parku w warsztacie. Przez pewien czas te prace nie postępowały. Jednak mamy odpowiedź od wykonawcy, że niebawem prace zostaną wznowione." - powiedziała Iwona Olek, wiceprezydent Gorzowa.
Koszt naprawy schodów w parku Wiosny Ludów poniesie wykonawca rewitalizacji. Niestety, ale w tych czasach ciężko jest znaleźć solidną firmę, która wyrobi się z terminem, a dodatkowo zmieści się w założonym budżecie. Materiały budowlane też są coraz droższe i coraz częściej na różnych budowach mają miejsce takie zdarzenia. Urzędnicy stanęli na wysokości zadania i wyciągnęli konsekwencję od wykonawcy. Czy jest szansa, że prace zakończą się 13 września, tak jak zapowiada wiceprezydent miasta? Tak wygląda stan schodów na dzień 6 września godzina 8:00.
Napisz komentarz
Komentarze