Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 02:37
Reklama

Represje po 31 sierpnia 1982 r. w Gorzowie

Rozpędzanie demonstracji gorzowian było jednocześnie początkiem rozliczeń ich uczestników.
Represje po 31 sierpnia 1982 r. w Gorzowie

Autor: Zbigniew Polak

Jeszcze przed siłową likwidacją protestu funkcjonariusze MO i SB zatrzymywali osoby z obrzeża, na ogół zwykłych obserwatorów. Kierowano ich do ukarania przez kolegium ds. wykroczeń. Niektórzy zostali skazani, zanim jeszcze rozpoczęto siłową likwidację demonstracji. 

Ponieważ skala protestu w całym kraju była relatywnie duża (był to największy protest uliczny w okresie PRL) władze komunistycznej Polski zdecydowały o radykalnej rozprawie z uczestnikami. Na najwyższym szczeblu partyjno-rządowym zdecydowano, że tym razem sankcje muszą być dotkliwsze niż wcześniej, tak, aby miały moc odstraszającą. Zdecydowano zatem, że nie wystarczy karanie przed kolegiami, które mogły zasądzić do 3 miesięcy aresztu, ale przed sądami i to w trybie doraźnym, oznaczającym większe wyroki. Sądy, prokuratury, milicja, Służba Bezpieczeństwa oraz kolegia ds. wykroczeń podporządkowane politycznym decyzjom realizowały te założenia. 

Jak uważa Janusz Jagiełłowicz – prokuratorzy prowadzili sprawy w sposób pobieżny oraz głównie w oparciu o dowody z zeznań milicjantów i esbeków. W takim postępowaniu obligatoryjnie stosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Zadaniem funkcjonariuszy MO i SB była identyfikacja uczestników zajść, ich zatrzymanie i doprowadzenie do prokuratury. Funkcjonariusze SB grożąc wieloletnim wyrokiem, usiłowali nakłonić zatrzymanych do wskazania innych uczestników zajść oraz do podpisania oświadczeń, w których mieli się oni przyznać do aktywnego udziału w starciach ulicznych. Do akt procesowych niekiedy dokładano charakterystyki zatrzymanych, kreując ich obraz jako aktywnych uczestników zawieszonego NSZZ „Solidarność”.

W rezultacie tych wszystkich działań odbyło się w Gorzowie 22 procesy sądowe (w większości w trybie doraźnym). Postępowaniem było objętych 36 osób, z których skazano 31. W większości zasądzane były wyroki od 3 do 4 lat pozbawienia wolności. Najczęstszym powodem była „czynna napaść” na funkcjonariusza milicji, czyli rzucanie kamieniami, albo też wznoszenie „antypaństwowych” okrzyków. Do tego należy doliczyć 140 osób skazanych przez kolegium ds. wykroczeń, z których 15 skazano na trzymiesięczny areszt, a pozostałe osoby na kary grzywien, których średnia wysokość wynosiła 12 tys. złotych.

Trudno ustalić według jakiego klucza dobierano osoby, które miały być pociągnięte do odpowiedzialności karnej. Tylko część z nich należała do „Solidarności”, a część była przypadkowymi uczestnikami, których całą winą było to, że znalazły się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. 

Kuriozalne było skazanie chirurga z gorzowskiego szpitala Marka Jaworuckiego, który tylko przez krótki czas przyglądał się starciom z milicją. Z nieznanych powodów lokalna prasa zrobiła z niego jednego z prowodyrów zajść, który wyróżniał się „agresywną postawą i zagrzewaniem do dalszej walki z siłami porządkowymi”. Sam M. Jaworucki uważa, że była to zemsta SB za pomoc jakiej udzielał pobitym robotnikom z „Ursusa” po strajku z 16 grudnia 1981 r. Został skazany na 3 lata pozbawienia wolności.

Z kolei Jarosław Romański – działacz „Solidarności” – został skazany na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności za wznoszenie okrzyków „Wolność dla internowanych”, „Precz z huntą”. Podstawą wyroku były zeznania trzech funkcjonariuszy SB. Wiele lat później, w postępowaniu wytoczonym przez IPN, sąd uznał, że kłamali. 

W podobnej sprawie za wznoszenie „antypaństwowych” okrzyków została skazana Irena Ptaszek (1947–1992). Należała do jednych z najbardziej odważnych działaczek nielegalnej wówczas „Solidarności”. Już w grudniu 1981 r. próbowała zorganizować strajk w „Silwanie”, za co została dyscyplinarnie zwolniona. Mimo to, współuczestniczyła w grupie drukującej ulotki, za co była sądzona z dwoma współpracownikami. Sąd uniewinnił ich wszystkich. Wydaje się, że jej skazanie po 31 sierpnia 1982 r. było formą rewanżu, za tę właśnie, nieukaraną działalność. Została skazana na 3 lata pozbawienia wolności.

Dodajmy, że jednak nikt ze skazanych wówczas w całości wyroku nie odsiedział. Wszyscy skazani zostali zwolnieni w roku 1983 i objęci postępowaniem amnestyjnym. Po roku 1989 wszyscy, którzy podjęli stosowne starania, otrzymali wyroki uniewinniające.

dr hab. Dariusz A. Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego w Gorzowie Wlkp., prof. Akademii im. Jakuba z Paradyża


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama