Brudni, śmierdzący, hałaśliwi i wulgarni.... to obraz, jaki możemy zaobserwować na popularnym Kwadracie. Zakłócanie porządku publicznego, nocne bójki, czy próby samobójcze na torach tramwajowych, to tylko niektóre problemy, z jakimi na co dzień borykają się mieszkańcy tego rejonu miasta.
Spacerując po Gorzowie, można dostrzec ciekawe zjawisko. Koniec tygodnia godziny poranne a na placu Nieznanego Żołnierza, zwanego popularnie "Kwadratem" w najlepsze siedzi grupka mieszkańców i spożywa alkohol. Są przy tym hałaśliwi i wulgarni. Nie jest to jedyny przypadek tego typu, zjawisko stało się codziennością. Mieszkańcy mają dość. Kwadrat miał być miejscem do spędzania czasu. Była to kosztowna inwestycja, jednak nie służy dla lokalnej społeczności a bardziej dla kloszardów, którzy chętnie ''okupują to miejsce''.
🔴 Przebiegłe oszustwo w Gorzowie. Starszy mężczyzna padł ofiarą manipulacji emocjonalnej
Na tym terenie można dostrzec patrole policji. Interwencje służb nic nie dają, bo problem się powtarza. Mieszkańcy nie gryzą się w język i żywo komentują sytuacje. Kilka tygodni temu zwróciliśmy się do mecenasa Jerzego Synowca z pytaniem, co można zrobić w tej kwestii?
Cała rozmowa w artykule: Gorzów. Niepokojące zjawisko na popularnym placu
W zeszłą niedzielę na ulicy Chrobrego nieopodal miejsca, gdzie gromadzą się kloszardzi, doszło do nieprzyjemnego incydentu. Jeden z mężczyzn położył się na torach tramwajowych. Musiał ingerować motorniczy. Na całe szczęście nie ucierpiał nikt. Więcej o tym przeczytasz w artykule: Pijany mężczyzna położył się przed tramwajem
Ten skrajny przypadek wywołał kolejną falę dyskusji. Dlatego poprosiliśmy mecenasa Patryka Broszko o komentarz.
Cała wypowiedź radnego w artykule: Gorzów. Eskalacja problemu społecznego
Miejski radny poszedł o krok dalej i na sesji Rady Miasta, która odbyła się 30 sierpnia 2023 roku, poruszył nurtującą mieszkańców kwestię i zwrócił się do prezydenta miasta.
Czy byłaby możliwość zwiększenia ilości patroli albo zorganizowania tych patroli i współgrania z organami policji? Po to, żeby w tym sezonie letnim, czyli wtedy gdy najwięcej dzieci tam przebywa i dorosłych niepijących zresztą też, żeby może nie tyle wyplewić te skrajne przypadki stamtąd, żeby dbać o bezpieczeństwo tych wszystkich osób, które tam się znajdują. Ale tak jak się okazuje po ostatnim przypadku również uczestników ruchu drogowego, czyli tych, którzy jeżdżą tramwajami – zapytał Broszko podczas Sesji Rady Miasta.
Głos zabrał prezydent.
Natomiast jedyną formą jest tak naprawdę takie mobilizowanie i przeganianie tych osób, ale my ich z miasta nie wygonimy, nie ma takiej możliwości. To jest bardzo trudna materia, bo często te osoby sieją zgorszenie, ta sytuacja, o której Pan mówił, również była nieprzyjemna, ale nasze służby są cały czas w terenie, cały czas działają. Niestety problem nadużywania alkoholu jest dosyć poważny - wyjaśnił prezydent.
Najbarwniej o całej tej sytuacji i problemie lokalnej społeczności wypowiedział się Jerzy Synowiec, który swoim komentarzem zakończył dyskusję na ten temat.
Chciałem powiedzieć jedno, zostawmy tych ludzi w spokoju. Nie ma takiego sposobu, nie wymyślono na świecie, który by spowodował abyśmy mogli to zmienić. Próbowano w wielu miastach w Paryżu, w Nowym Yorku w Berlinie, wszędzie tam są bezdomni, wszędzie koczują, wszędzie wywołują u wielu ludzi niechęć czy wstręt - powiedział Jerzy Synowiec.
Jednak to co powiedział mecenas Synowiec póxniej wprawiło wszystkich w osłupienie. Jerzemu Synowcowi nie można odmówić szczerości, ponieważ jest w tym dużo prawdy.
Każdy z nas konstytucyjnie ma prawo być brudny, zarośnięty, śmierdzący i ma prawo siedzieć na Kwadracie. Nie możemy mu tego odebrać, a język, którym się posługują niczym się nie różni od języka stan-uperów w internecie czy języka potocznego, także dajmy sobie z tym spokój - dodał.
Mecesa Synowiec mimo swojej kariery zawodowej nie zapomniał skąd pochodzi. Sam wychował się w kamienicowej części miasta dlatego w dalszej wypowiedzi dał do zrozumienia jak poważny jest ten problem. Podając skrajny przykład rozwiązania, podkreślił jednak, że nie jest to droga, którą chcemy podążać, szczególnie w odniesieniu do osób, które w pewnym momencie życia były naszymi kolegami z podstawówki i obecnie znajdują się na Kwadracie.
Jest tylko jeden kraj, gdzie rozwiązano. Ze 20 lat temu załatwiono ten problem w Korei Północnej, rozstrzelano 5 tysięcy ludzi i nie mają tego problemu. Ale przecież nie będziemy rozstrzeliwać moich kolegów z podstawówki, którzy siedzą na Kwadracie. - tłumaczy Synowiec - Bądźmy dla nich życzliwi i udajmy, że nie widzimy jak nie chcemy ich widzieć i idźmy 10 metrów dalej. Koniec, kropka. - tymi słowami zakończył swoją wypowiedź.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze