Po meczu Fajfer nie krył frustracji i przyznał, że jego sytuacja jest dramatyczna.
„Jest tragedia. Jestem mega wściekły, bo sam wiem, ile pracy wkładam w to wszystko, ile nocy nie śpię, żeby było lepiej i moja drużyna wygrywała. Robię naprawdę bardzo dużo, natomiast efektów na razie nie ma w ogóle” – powiedział w rozmowie z Julią Pożarlik z Canal+ Sport.
W rywalizacji z Włókniarzem Fajfer szukał rozwiązań, zmieniając motocykle i ustawienia, ale bez skutku.
„Totalnie nie czułem prędkości. Trzy biegi, trzy różne motory i trzy różne zębatki, ciężko jest mi złapać prędkość, zwłaszcza na wyjazdach. Tor w Gorzowie wiadomo – coś tam punktów ciułam, ale tutaj nie miałem nawet startu. Czeka mnie mocna łamigłówka, co dalej. Tak być nie może, jestem bardzo wolny i z wyjścia z łuku nic nie mogę zrobić ” – przyznał szczerze.
W Częstochowie zawiódł jednak nie tylko Fajfer – problemem była postawa całej drużyny. Gezet Stal Gorzów praktycznie od początku spotkania była wyraźnie słabsza od gospodarzy. Sporym problemem jest też brak solidnego zawodnika na pozycji U24, który mógłby realnie wspierać seniorów w zdobywaniu punktów.
Pojawiają się także głosy, że rezerwy taktyczne podczas meczu mogły być rozgrywane inaczej, co przynajmniej pozwoliłoby ograniczyć rozmiary porażki. Decyzje taktyczne sztabu szkoleniowego również budzą wątpliwości wśród kibiców.
W sieci nie brakuje komentarzy sfrustrowanych kibiców Stali Gorzów. Wielu z nich domaga się zmian i oczekuje, że drużyna wreszcie zacznie punktować. Padają mocne słowa o braku formy, słabym składzie i nietrafionych decyzjach.
Drużyna z Gorzowa wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w sezonie 2025 – po porażce z Innpro ROW-em Rybnik, remisie z PRES Grupą Deweloperską Toruń i teraz klęsce z Włókniarzem Częstochowa.
Kolejna szansa na przełamanie już w najbliższy weekend – Stal zmierzy się na własnym torze ze Stelmet Falubazem Zielona Góra, który również rozczarowuje od początku sezonu i ma na koncie same porażki.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze