Stal Gorzów poinformowała o tym fakcie na swoim profilu społecznościowym.
Piotr Świst to bardzo dobrze znana postać w gorzowskim środowisku żużlowym. Wychowanek Stali Gorzów zdobył dla gorzowskiego klubu najwięcej punktów ligowych w historii, przebijając zdobycze punktowe Edwarda Jancarza, Jerzego Rembasa czy Bartosza Zmarzlika. W roku 2003 zmienił barwy klubowe i zdecydował się startować w Falubazie. Przejścia do Zielonej Góry część fanów nie potrafiła Świstowi wybaczyć.
🔴 Natalia Ślizowska w Dzień Dobry TVN
Gorzów potrzebuje silnych juniorów. Jednak szkolenie młodych zawodników i zachęcenie ich do jazdy wymaga sporo wysiłku. Do tego zadania potrzebny jest ktoś z doświadczeniem. Nie trzeba szukać daleko, dobrym przykładem jest klub z Leszna, gdzie młodych szkoli Roman Jankowski i tam efekty widać. Być może wychowanek Stali Gorzów idealnie sprawdzi się w roli szkoleniowca zarówno drużyny U24, jak i młodzieżowców.
🔴Niespodzianki i rozczarowania. Znamy składy drużyn PGE Ekstraligi na sezon 2023
Piotr Świst licencję żużlową uzyskał w 1984 roku. W swoim dorobku posiada wiele medali zdobytych w zawodach o mistrzostwo kraju. Był jednym z najlepszych polskich żużlowców lat 90-tych. Jako junior prezentował się kapitalnie, trzy razy z rzędu wygrywając finał MIMP. Jest również srebrnym medalistą finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów z 1987 w Zielonej Górze. W 1994 jedyny raz wystąpił w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata, zajmując w Vojens 15. miejsce. Wielokrotnie reprezentował Polskę w Drużynowych Mistrzostwach Świata oraz Mistrzostwach Świata Par. Jego kariera zapowiadała się świetnie, ale ogromny wpływ na nią miał poważny wypadek w Wiener Neustadt, po którym cudem uszedł z życiem. Karierę żużlową zakończył w roku 2016, organizując pożegnalny turniej. No żużlowych torach jako zawodnik spędził 32 lata. 54-latek ma już doświadczenie w byciu trenerem.
Dziękujemy, że jesteście z nami!
Rozmowa z Pawłem Kamradem członkiem Klubu Gier Bitewnych „Rogaty Szczur”. Paweł to pozytywnie zakręcony pasjonat gier, które jak sam mówi, uratowały mu życie. Zamiast siedzieć bezczynnie pod blokiem zafascynował się historią i światami fantasy. Paweł Kamrad marzy o tym, by gry bitewne „wyszły z piwnic” i zachwyciły kolejne pokolenia młodych ludzi.
Napisz komentarz
Komentarze