Gorzowska część walki w półfinałach Orlen Basket Ligi Kobiet rozpoczynała się od status quo. W pierwszych dwóch meczach pomiędzy Ślęzą Wrocław a PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów obie drużyny zwyciężyły po jednym spotkaniu. Teoretycznie taki stan rzeczy powinien sprzyjać gorzowiankom, ale zespół ze stolicy Dolnego Śląska udowodnił już w bieżącym sezonie, że występ w Arenie Gorzów nie jest mu straszny. Niecały miesiąc temu, bo dokładnie pierwszego marca, wrocławianki pokonały AZS na jego parkiecie 57:67(19:22,20:17,12:10,6:18). Drużynę gości do triumfu poprowadził wówczas duet Martyna Pyka – Robbi Ryan. Obie koszykarki dopisały do wyniku po 18 punktów. Wspomnienie spotkania sprzed czterech tygodni nie pozwalała jasno wskazać faworyta gorzowsko-wrocławskiej potyczki.
Zobacz też:
Pierwszy dzień zmagań w Arenie Gorzów przyniósł przejęcie inicjatywy przez Ślęzę. Wrocławianki miały jednak nieco ułatwione zadanie, ponieważ AZS przystąpił do sobotniej rywalizacji osłabiony brakiem Rebeki Mikulasikovej i Emilii Kośli. Absencje te z pewnością miały wpływ na postawę podopiecznych trenera Dariusza Maciejewskiego. W zespole ze stolicy Dolnego Śląska od początku spotkania rządziła Ryan, która jeszcze przed przerwą miała 15 punków zapisanych przy swoim nazwisku. W całym meczu Amerykanka zanotowała bardzo przyzwoitą linijkę: 22 punkty, siedem asyst, pięć przechwytów i trzy zbiórki. Akademiczki postawiły się właściwie tylko w pierwszej kwarcie, którą to wygrały 23:19. W dalszej częściach spotkania dzieliły i rządziły przyjezdne, a druga ćwiartka była ich popisem - 16:30. W sobotnim meczu w gorzowskiej drużynie szwankowało bardzo wiele aspektów sztuki koszykarskiej, a Ślęza do bezlitośnie wykorzystała. Wrocławianki były bardzo skuteczne w rzutach zza łuku - w ten sposób trafiły one aż piętnastokrotnie. Gorzowianki odpowiedziały zaledwie ośmioma trójkami, z czego pięć trafiła Klaudia Gertchen. Ostatecznie Ślęza wygrała w pierwszej odsłonie gorzowskiej części półfinałów 61:85(23:19,16:30,16:26,6:10).
Zobacz też:
Niedzielna część półfinałowego pojedynku rozpoczęła się od dużej posuchy punktowej. Przez pierwsze dwie i pół minuty gry zebrana publiczność zobaczyła tylko dwa celne rzuty - oba oddane przez wrocławianki. Dopiero po tych skutecznych akcjach Ślęzy pierwsze punkty dla AZS-u trafiła Gertchen. Początkową niemoc gorzowianek starały się wykorzystać zawodniczki z Wrocławia, lecz podopieczne trenera Maciejewskiego szybko otrząsnęły się i, po czterech skutecznych rzutach osobistych Shatori Walker, złapały z rywalkami kontakt (8:9). Kolejne minuty to dalsze prowadzenie Ślęzy, ale Akademiczki nie pozwalały drużynie gości odskoczyć na większą liczbę punktów. Pierwsza kwarta obfitowała w faule osobiste, co przeważnie zamieniane było na pozytywne rzuty koszykarek. Wyrównana gra zaowocowała wynikiem premierowej ćwiartki 17:21.
Po krótkiej przerwie obie ekipy postawiły na ofensywę. Ślęza konsekwentnie budowała swoją przewagę, ale po drugiej stronie parkietu bardzo dobre minuty notowała Walker, która utrzymywała gospodynie w meczu. Przez dwie minuty tej kwarty zespoły rzuciły po siedem punktów, a potem zacięły się na niemalże kolejne dwie. Na tę posuchę zareagował trener Maciejewski, który wziął przerwę na żądanie. Po powrocie do gry Wiktoria Kuczyńska przeprowadziła akcję 2+1 i ponownie pozwoliła AZS-owi złapać kontakt. Kilka chwil później piłkę ponownie wzięły Walker - celna trójka z rąk Amerykanki dała gorzowiankom pierwsze prowadzenie w spotkaniu (32:30). W kolejnych minutach zespoły wymieniały się skutecznymi rzutami zza łuku, a ozdobą były trafienia Gertchen, która uczyniła to dwukrotnie w 30 sekund. Punkty te napędziły AZS w końcowych taktach pierwszej połowy, którą ostatecznie wygrały gospodynie 43:37.
Zobacz też:
Trzecią ćwiartkę gorzowianki zainaugurowały fantastyczną grą. Znak do szturmu dała Elena Tsineke, a wtórowała jej Gabriela Lebiecka. Dzięki akcjom tego duetu AZS momentalnie wysforował się na bardzo wysokie prowadzenie przy wyniku 51:37. Wrocławianki nie zamierzały być już myślami przy piątym meczu i zaczęły stopniowo wracać do rywalizacji. Punkty zdobywały Ryan, Aleksandra Mielnicka i Schaquilla Nunn, a to zbliżyło Ślęzę na dystans sześciu oczek (53:47). Bardzo wyrównana trzecia kwarta zakończyła się zwycięstwem gospodyń 16:15. Na decydującą partię AZS wychodził na parkiet z prowadzeniem - 59:52.
Finalne dziesięć minut rozpoczęła wymiana celnych trójek - pierw dla Ślęzy trafiła Ryan, na co odpowiedziała Gertchen. Wrocławska Amerykanka w pojedynkę goniła Akademiczki, a czyniła to bardzo efektywnie. Jej kolejne akcje przybliżyły Ślęzę na różnicę pięciu oczek (65:60). Na dobrą grę Ryan AZS odpowiedział pozytywnymi minutami Tsineke, jednak gorzowianki wciąż były na wyciągnięcie wrocławskich rąk. Decydujące minuty to pełna kontrola gospodyń pod wodzą Tsineke i Walker, dzięki którym AZS zwyciężył w czwartej ćwiartce 22:21 i w całym spotkaniu 81:73.
We wrocławsko-gorzowskim boju o finał Orlen Basket Ligi Kobiet jest remis 2:2. Ostatni, decydujący mecz odbędzie się w stolicy Dolnego Śląska w najbliższą środę.
Wiadomo już, że pierwszym uczestnikiem spotkania o złoty medal jest VBW Gdynia, która w trzech meczach poradziła sobie z Zagłębiem Sosnowiec.
W niedzielnym meczu drużynę AZS-u do triumfu poprowadziły: Shatori Walker (22 punkty i 7 asyst), Gabriela Lebiecka (18 punktów), Elena Tsineke (17 punktów) i Klaudia Gertchen (14 punktów i 12 zbiórek).
W zespole Ślęzy Wrocław najlepiej zapunktowały: Robbi Ryan (29 punktów i 9 zbiórek), Aleksandra Mielnicka (12 punktów) i Schaquilla Nunn (10 punktów).
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze