Początek 2025 roku był dla Cuprum Stilonu udanym czasem. Gorzowscy siaktarze pierw pokazali się z bardzo dobrej strony w starciu z faworyzowaną ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a następnie pokonali MKS Będzin i Stal Nysę. Jednak od tych pojedynków minął już miesiąc, a w tym okresie niebiesko-biali nie wzbogacili się nawet o jeden punkt. Seria czterech porażek z rzędu skutecznie uziemiła Stilon w tabeli i rozwiała ewentualne marzenia o awansie do fazy play-off. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze pięć kolejek, podczas których podopieczni trenera Andrzeja Kowala rozegrają aż cztery mecz na wyjeździe. Z tego względu gorzowianie muszą raczej oglądać się za siebie, aby na finiszu sezonu nie drżeć o utrzymanie w Pluslidze. Dobrym sposobem na uspokojenie sytuacji miała okazać się delagacja w Katowicach. W sobotni wieczór Stilonowcy wybiegli tam na parkiet przeciwko miejscowymu GKS-owi, który po 25. seriach gier zajmował przedostatnie miejsce w tabeli i powoli musiał się godzić z goryczą spadku.
Zobacz też:
Sam początek meczu był imponujący w wykonaniu gości z Gorzowa. Pierwszy punkt spotkania zdobył efektownym asem serwisowym Mathijs Desmet, a po kolejnych akcjach skutecznie zakończonych przez Marcina Kanię i Eduardo Chizobę Stilon prowadził 1:3. Po początkowym małym zaćmieniu do gry weszli Gieksiarze. Punkty Łukasza Usowicza i Bartosza Gomułki pozwoliły w błyskawicznym tempie odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Od tego momentu gospodarze zaczęli zyskiwać przewagę. W ekipie z Katowic bardzo dobrze grali Gomułka, Aymen Bouguerra i Alexander Berger. Ich postawa dała miejscowym przewagę trzech punktów, którą z pietyzmem pielęgnowali. Stilon pojedynczymi zrywami gonił niekorzystny wynik i raz zdołał nawet dobić do remisu przy stanie 14:14 po ataku Kamila Kwaskowskiego. Jednak radość z tego faktu trwała krótko. Po chwili ponownie do głosu doszli katowiczanie, którzy zaczęli uciekać z rezultatem. Końcówka seta to popisowa gra Bouguerry i problemy Stilonu w bloku oraz przyjęciu. Gospodarze uzyskali pierwszą piłkę setową już przy stanie 24:20. Pierwsza akcja na zamknięcie partii jeszcze się GKS-owi nie powiodła, gdyż skutecznie zaatakował Robert Taht, ale przy kolejnej piłce swoje zrobił Bouguerra i zamknął premierowy set.
Zobacz też:
Zmiana stron siatki nie przyniosła zmiany gry Bouguerry. Tunezyjczyk drugiego seta rozpoczął asem serwisowym i skutecznym atakiem z prawego skrzydła. Na ten bardzo dobry start gospodarzy Stilon potrafił jeszcze odpowiedzieć. Punkty Kwasowskiego, Chizoby i wreszcie skuteczny blok gości dał remis 3:3. Było to jednak tylko chwilowe dojście do GKS-u. Kolejne zagrywki kończyły się najczęściej punktami katowiczan, a to pozwoliło im kontrolować bezpieczną przewagę. W pewnym momencie partii miejscowym zaczęło wszystko wychodzić. Doprowadziło to do wyniku 15:10 na półmetku seta. Zmusiło to do interwencji trenera Kowala. Na boisku pojawili się Taht, Przemysław Stępień i Adam Lorenc. Ich dobra gra i bardzo groźne zagrywki Kwasowskiego pozwoliły gorzowianom doskoczyć na jeden punkt różnicy. Przez dłuższą chwilę przewaga GKS-u utrzymywała się na pułapie jednego, dwóch punktów. W newralgicznym momencie seta dobrą serią popisał się ponownie Kwasowski, a tablica wyników pokazała 22:22. Do piłki setowej pierwsi doprowadzili gospodarze, ale Stilon tym razem nie odpuścił na finiszu – kolejne punkty Tahta dały grę na przewagę. Po wymianie ciosów ważny punkt zdobył Chizoba, gdyż dzięki temu gorzowianie mieli piłkę setową przy wyniku 27:27. Dało to Stilonowcom inicjatywę wynikową, która ostatecznie została przypieczętowana przy punkcie na 30:32.
Zobacz też:
Trzeci set rozpoczął się od masowych błędów z obu stron. Bardzo często punkty były przydzielane bez udziału drużyny punktującej. Taki stan rzeczy trwał do rezultatu 2:4, gdyż następne oczko dołożył miejscowym skutecznym atakiem Bouguerra. Do Tunezyjczyka dostosowali się Stilonowcy i zaczęli dopisywać punkty na konto swojej ekipy Chizoba, Taht i Vuk Todorović. Stilon osiągnął pierwszą przewagę kilku punktów, ale GKS zdołał doprowadzić do remisu 10:10. Środkowa część tej partii to dobra gra podopiecznych trenera Kowala, gdyż gorzowianie szybko odzyskali prowadzenie. Dobrze na siatce czuł się zwłaszcza Chizoba, a to przełożyło się na kontrolę wyniku przez gości. GKS, po utracie niemalże pewnego zwycięstwa w drugim secie, spuścił ewidentnie z tonu i zaczął się gubić w łatwych sytuacjach. Była to woda na młyn dla Kwasowskiego, który zaczął bombardować rywali zagrywkami i w krótkim czasie zaliczył kolejne dwa asy serwisowe. Z każdą następną akcją Stilon nabierał pewności siebie i dość szybko osiągnął piłkę setową przy stanie 18:24. Na ostateczne rozstrzygnięcie nie trzeba było długo czekać, ponieważ już po chwili niebiesko-biali postawili efektywny blok na rywalu, a to dało zwycięskie oczko.
Zobacz też:
Czwarta partia to początkowa dominacja Stilonu. Główną bronią gorzowian w tym czasie był Seweryn Lipiński i skuteczne bloki na siatce. W ten sposób goście osiągnęli pięciopunktową przewagę przy stanie 3:8. Rozbici mentalnie Gieksiarze swoje ostatnie nadzieje pokładali w Bougouerrze i to do niego kierowali większość piłek. Tunezyjczyk co prawda zdobywał pojedyncze punkty, ale nie był w stanie w pojedynkę odrobić całych strat. Dopiero jak do swojego partnera z ataku dołączył Gomułka, to GKS wbił wyższy bieg i stopniowo zaczął dochodzić do Stilonu. W końcu sztuka ta się gospodarzom udała, bo w pewnym momencie tablica wyników wskazała 16:16. Odmiana Gieksiarzy przyniosła jeszcze większy efekt, gdy skuteczny blok dał im prowadzenie 20:19. Decydujące piłki seta należały do gospodarzy. GKS wrócił z dalekiej podróży, bo zwyciężył w czwartej partii 25:23 i doprowadził do tie break’a.
Zobacz też:
Decydującą partię lepiej zaczęli gospodarze, ale na dwa premierowe punkty GKS-u zdecydowanie odpowiedzieli Stilonowcy, ponieważ wynik po chwili odwrócił się na korzyść gości przy stanie 2:4. Gorzowianie w tym czasie dobrze grali w bloku, gdyż dwa kolejne oczka dołożyli w ten sposób. Sobotni mecz to od początku był rollercoaster i tie break nie był od tego wolny. Prowadzenie zaczęło przechodzić z rąk do rąk, ale jednocześnie margines błędów zaczął się diametralnie zmniejszać. Siatkarze stronami zamienili się przy stanie 8:7 dla gospodarzy. Druga część seta przeszła w tryb punkt za punkt, ale to GKS miał inicjatywę. Ostatecznie niemal trzygodzinna batalia na parkiecie padła łupem katowiczan, gdyż w tie break'u to oni zwyciężyli w stosunku 16:14.
Po raz drugi w tym sezonie potyczka katowicko-gorzowska zamknęła się w pięciu setach. W pierwszej rundzie 3:2 wygrał Stilon, a w rewanżu lepsi był GKS. W następnej serii zmagań Stilonowcy pojadą do stolicy na mecz z Projektem. Spotkanie to odbędzie się w najbliższy piątek.
Aktualna tabela Plusligi.
Drużyna | Mecze | Punkty | Sety | |
1 | JSW Jastrzębski Węgiel | 25 | 63 | 68:26 |
2 | Aluron CMC Warta Zawiercie | 26 | 61 | 67:30 |
3 | PGE Projekt Warszawa | 25 | 57 | 66:30 |
4 | ZAKSA Kędzierzyn-Koźle | 24 | 52 | 59:36 |
5 | BOGDANKA LUK Lublin | 25 | 51 | 61:38 |
6 | Asseco Resovia Rzeszów | 26 | 48 | 61:47 |
7 | PGE GiEK Skra Bełchatów | 25 | 43 | 53:46 |
8 | Steam Hemarpol Norwid Częstochowa | 25 | 37 | 50:51 |
9 | Indykpol AZS Olsztyn | 24 | 34 | 44:47 |
10 | Ślepsk Malow Suwałki | 26 | 33 | 49:59 |
11 | Trefl Gdańsk | 26 | 32 | 47:59 |
12 | Cuprum Stilon Gorzów | 26 | 28 | 41:60 |
13 | PSG Stal Nysa | 26 | 25 | 39:65 |
14 | Barkom Każany Lwów | 25 | 19 | 36:62 |
15 | GKS Katowice | 26 | 14 | 31:69 |
16 | Nowak-Mosty MKS Będzin | 26 | 12 | 23:70 |
Osiem najlepszych drużyn awansuje do fazy play-off. Trzy najgorsze zespoły zostaną zdegradowane.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze