Szczypiorniści Rajbud Stali Gorzów rok 2025 zainaugurowali w bardzo prestiżowy sposób. Żółto-niebiescy bowiem w meczu 1/8 finału Orlen Pucharu Polski podjęli przedstawiciela Superligi - Energę MMTS Kwidzyn. Gorzowianie w bieżącej edycji pucharowej przygody zdołali już raz odprawić z kwitkiem innego reprezentanta elity, gdyż w poprzedniej rundzie zmagań pokonali Zagłębie Lubin. Stawką piątkowego pojedynku był awans do ćwierćfinału rozgrywek, w którym to na zwycięzcę tej rywalizacji czekała już Handball Stal Mielec, czyli zespół z Ligi Centralnej.
Zobacz też:
Od pierwszych minut spotkania bohaterem gospodarzy był Krzysztof Nowicki, który świetnie spisywał się między słupkami i utrzymywał swój zespół w grze. Stal miała jednak problemy ze skutecznością w ataku, co sprawiło, że po sześciu minutach na tablicy widniał niski wynik 1:2 dla gości. Różnica klas między zespołem z ORLEN Superligi a drużyną z Ligi Centralnej nie była aż tak widoczna, co zapowiadało emocjonujące starcie. Gorzowianie nie potrafili w pełni wykorzystać gry w przewadze po karze dla Ryszarda Landzwojczaka – doprowadzili do remisu, ale kwidzynianie szybko odzyskali prowadzenie. Wtedy do gry włączył się Łukasz Zakreta, który zaczął bronić coraz lepiej, co pozwoliło Enerdze wyprowadzać skuteczne kontry. Bramkarz gości popisał się także obroną rzutu karnego Konrada Kossa, co dodało pewności jego zespołowi. Goście zbudowali dwubramkową przewagę, a z czasem powiększyli ją do pięciu goli. W 24. minucie na parkiecie pojawił się Patryk Grzenkowicz, który miał szansę na gola z rzutu karnego, ale jego próba zakończyła się uderzeniem w twarz Nowickiego. Sędziowie ukarali go czerwoną kartką, co osłabiło rotację przyjezdnych i wyraźnie wytrąciło ich z rytmu. Gospodarze wykorzystali moment słabości rywali i zaczęli odrabiać straty. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy zmniejszyli dystans do jednej bramki, a kolejne interwencje Nowickiego pozwoliły im pójść za ciosem. Jakub Nowakowski wyrównał wynik, a Kamil Napierkowski wyprowadził Stal na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą Nowicki raz kolejny zatrzymał rywali, dzięki czemu to żółto-niebiescy schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem – 14:13. Druga połowa zapowiadała się równie emocjonująco, a gospodarze udowodnili, że są w stanie nawiązać walkę z wyżej notowanym rywalem.
Zobacz też:
Po powrocie zawodników na parkiet wynik szybko się wyrównał – Landzwojczak zdobył bramkę na remis. Gorzowianie ponownie mieli problemy ze skutecznością, co wykorzystali goście. W bramce Energi dobrze spisywał się Jakub Matlęga, który zastąpił Zakretę i także kilkukrotnie zatrzymał gospodarzy. Kwidzynianie stopniowo budowali przewagę i po siedmiu minutach drugiej połowy prowadzili już 15:18. Tempo meczu na chwilę zwolniło, ale to MMTS kontrolował wydarzenia na boisku. Przyjezdni grali konsekwentnie, nie tylko utrzymując przewagę, ale jeszcze ją powiększając. Stal nie potrafiła odnaleźć rytmu gry, co skutkowało stratami i błędami w ofensywie. Na dziesięć minut przed końcem spotkania zespół z Kwidzyna prowadził już 20:25, a ich dominacja stawała się coraz bardziej widoczna. W końcówce meczu świetny fragment zanotował Mateusz Kosmala, który w krótkim czasie zdobył trzy bramki, ostatecznie przypieczętowując zwycięstwo swojej ekipy. Gospodarze nie zdołali już odpowiedzieć, a ich szanse na sensacyjne zwycięstwo definitywnie się rozwiały. Finalnie to Energa MMTS Kwidzyn wygrała 24:31 i awansowała do ćwierćfinału Orlen Pucharu Polski.
Gorzowianie mogą skupić się teraz na rywalizacji w Lidze Centralnej. Do tych rozgrywek Stalowcy powrócą za dwa tygodnie, kiedy to udadzą się do Łodzi na starcie z Anilaną. Pierwszy domowy mecz ligowy w 2025 roku żółto-niebiescy rozegrają 22 lutego, gdy do Gorzowa przyjedzie Olimpia Piekary Śląskie.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze