W niedzielę rano, 12 stycznia, siarczysty mróz i opustoszałe alejki gorzowskiego cmentarza tworzyły spokojną, choć nieco melancholijną atmosferę. Tak wydawało się przynajmniej siostrom, które przyszły odwiedzić grób swojej mamy w rocznicę jej śmierci. To, co miało być chwilą zadumy i wspomnień, zamieniło się w scenę, której nikt nie chciałby doświadczyć.
Kobiety relacjonują, że wczesnym rankiem cmentarz był niemal pusty. Przechodząc między alejkami, spotkały jedynie kilka osób. Gdy zbliżały się do grobu, ich uwagę zwrócił nagły ruch w zaroślach nieopodal. Nagle zza choinek wybiegł mężczyzna ubrany w zimowy płaszcz i ciężkie glany.
Nie wzbudziłby w nas większych podejrzeń, gdyby nie to, co zrobił chwilę później - opowiada jedna z kobiet.
Mężczyzna podbiegł bliżej, nagle rozchylił poły swojego płaszcza, pokazując, że pod spodem nie ma na sobie żadnych ubrań. Krzyknął „niespodzianka!” i, zanim ktokolwiek zdążył zareagować, uciekł z miejsca zdarzenia. Obie siostry były wstrząśnięte i zdezorientowane.
To nie pierwszy raz, gdy na gorzowskim cmentarzu dochodzi do niepokojących incydentów. Mieszkańcy coraz częściej zwracają uwagę na potrzebę zwiększenia bezpieczeństwa w takich miejscach, zwłaszcza w okresach, gdy ruch odwiedzających jest mniejszy.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze