Będąc świadkiem całej sytuacji starsza posterunkowa Julia Graczyk uniemożliwiła dalszą jazdę 33-latkowi, a następnie zatrzymała go. Jak się później okazało mężczyzna miał niemal 2,5 promila w alkoholu w swoim organizmie. Trafił wprost do policyjnej celi.
W poniedziałek (25 listopada) przed godziną 20.00, starszy posterunkowy Julia Graczyk była już poza służbą. Wraz z partnerem podróżowali drogą W–136 relacji Lubniewice – Glisno. W pewnym momencie zauważali osobę kierującą motorowerem, która nie korzystała z kasku. Co więcej, mężczyzna poruszał się całą szerokością jezdni. Biorąc pod uwagę zmierzch oraz śliską nawierzchnię, sytuacja była naprawdę niebezpieczna. Policjantka już wtedy nabrała podejrzenia, co może być przyczyną tak skrajnej nieodpowiedzialności kierowcy. Poprosiła narzeczonego o zatrzymanie pojazdu, a następnie wspólnie uniemożliwi dalszy rajd motorowerzyście. Już po kilku słowach, które z nim zamienili stało się jasne, że był kompletnie pijany. Nie mógł utrzymać równowagi. Mundurowa poinformowała o ujęciu dyżurnego, który skierował na miejsce patrol. Przeprowadzone badanie wykazało, że 33-latek miał niemal 2,5 promila alkoholu w swoim organizmie. Został przewieziony do policyjnej celi, gdzie trzeźwiał przez wiele godzin. Następnie usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. Stając przed wymiarem sprawiedliwości musi liczyć się karą nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Postawa starszej posterunkowej Julii Graczyk to kolejne potwierdzenie tezy, że policjantem jest się bez względu na porę dnia czy nocy. Dzięki reakcji mundurowej i jej partnera, z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, iż nie doszło to tragedii na drodze, której ceną mogło być ludzkie zdrowie lub życie.
Napisz komentarz
Komentarze