Koszykarze Kangoo Basket w tym sezonie brylują na własnym parkiecie. W dotychczasowych trzech meczach przed własną publicznością podopieczni trenera Andrzeja Stefanowicza skutecznie odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali – Sudety Jelenia Góra, Zastal Zielona Góra i TKM Włocławek. Hala CEZiB-u stała się pełnoprawnym szóstym zawodnikiem Kangoo i można było zacząć nazywać ją małą twierdzą.
Twierdze mają to do siebie, że należy ich bronić. Kolejna sposobność do wygrania na własnym parkiecie nadarzyła się w środowy wieczór. Do Gorzowa zawitał zespół Obry Kościan, czyli złe wspomnienie kangurów z zeszłego sezonu. W kampanii 2022/23 drużyna z Wielkopolski dwukrotnie wygrywała z Kangoo, więc w gorzowskich koszykarzach tliła się żądza rewanżu.
🔴 Kontrowersyjny wpis byłego prezesa Stali Gorzów
Środowe spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania przeciwnika. Obie drużyny były w pierwszej odsłonie meczu bardzo oszczędne w grze ofensywnej. Dużo było za to walki pod koszem, o czym świadczy statystyka zbiórek w obronie. Kangoo w akcjach defensywnych zebrało aż 11 piłek, a goście uczynili to sześciokrotnie. Pierwszą kwartę wygrała Obra w stosunku 15:17.
Drugą część meczu również charakteryzowała twarda walka i niski wynik w dziesięciominutowych zmaganiach – 14:10 dla gospodarzy. Ozdobą drugiej kwarty był niezaprzeczalnie efektowny wsad w wykonaniu Norberta Grzegorczyka. Zebrana w hali CEZiB-u publiczność aż podskoczyła ze swoich krzesełek w geście aprobaty na wyczyn gorzowskiego zawodnika.
W trzeciej odsłonie starcia gra się w końcu otworzyła. Ta część meczu rozpoczęła się od wymiany rzutów za trzy punkty, a w kolejnych minutach inicjatywę zaczęli przejmować goście. Obra złapała odpowiedni rytm w swojej grze i stopniowo budowała przewagę punktową. Ostatecznie trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 22:30, a ogólny rezultat brzmiał wówczas 51:57 dla przyjezdnych. Kangoo nie przestraszyło się jednak wyzwania odrobienia tych strat. Końcowe dziesięć minut było zaciętym pojedynkiem dobrze dysponowanych ekip. Gospodarze szybko odrobili straty i po czterech minutach gry byli już na trzypunktowym prowadzeniu.
🔴 Stanisław Chomski ostro o regulaminie
Dopiero po utraceniu kontroli nad spotkaniem Obra wzięła się z powrotem do pracy. Końcówka nabrała temperatury w momencie, kiedy zespół z Kościana trafił ,,trójkę” i wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie. Na zegarze widniało wówczas 1:58 do końca, a o czas poprosił trener Stefanowicz. Podpowiedzi szkoleniowca podziałały na kangury piorunująco. Ostatnie takty to odrobienie strat przez gorzowian. W kluczowej akcji meczu piłkę przejął Konrad Jelski, który wyprowadził kontrę pod kosz Obry i obsłużył podaniem Michała Jerchę.
Kangoo po emocjonującym spotkaniu wygrywa z Obrą Kościan 71:70 (15:17, 14:10, 22:30, 20:13) i wciąż pozostaje niepokonane w hali CEZiB-u. W następnej serii gier gorzowskie kangury udadzą się do Kłodzka na pojedynek z tamtejszą Nysą. Najwięcej punktów w środowym meczu zdobyli dla Kangoo: Konrad Jelski (16 i 6 asyst), Tomasz Urban (12 i 12 zbiórek), Norbert Grzegorczyk (9 i 9 zbiórek). W zespole Obry najwięcej punktów dołożyli: Paweł Ciążkowski (20), Michał Rybakowski (18) i
Mateusz Kaczmarek (14).
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze