W sobotnim meczu gorzowskiej Stali z przybyszami z Ciechanowa trudno było jednoznacznie wskazać faworyta. Podopieczni Oskara Serpiny uchodzą bowiem za jednego z faworytów do awansu, a goście z Mazowsza to rewelacja początku sezonu Ligi Centralnej. Przed meczem wyższą pozycję w tabeli zajmował Jurand, ponieważ z ośmioma punktami na koncie był drugi w klasyfikacji. Stalowcydo sobotniego starcia podchodzili z ósmej lokaty.
🔴 Bartosz Zmarzlik obronił tytuł mistrza świata!
Od początku spotkania inicjatywę przejęli goście, którzy skrzętnie wykorzystywali błędy w ataku żółto-niebieskich. Jurand imponował przy tym skutecznością gry w kontrataku i szybko odskoczył gorzowianom na różnicę kilku bramek. Stalowcy utrzymywali się w grze przede wszystkim dzięki dyspozycji Igora Drzazgowskiego, który w pierwszej połowie zdobył ponad połowę goli z dorobku gospodarzy. Dzięki dobrej końcówce zawodnicy Budimex Stal Gorzów schodzili na przerwę z rezultatem 10:12 i wszystko jeszcze mieli we własnych rękach.
Sytuacja podopiecznych Oskara Serpiny mocno skomplikowała się w trakcie drugiej części meczu. Po kwadransie gry urazu stawu skokowego doznał Drzazgowski, przez co ostatnie 15 minut Stalowcy musieli grać bez swojego lidera. Mimo przeciwności losu gospodarzom udało się doprowadzić do remisu na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem sędziego. Emocjonujący finisz spotkania nie przyniósł zwycięstwa żadnej ze stron. Ogromna w tym zasługa bramkarza Stali Cezarego Marciniaka, który w ostatniej minucie gry obronił rzut Piotra Budzicha, czym przypieczętował remis 25:25.
🔴 Dobra passa trwa! Cenny punkt do ligowej tabeli
Do wyłonienia zwycięscy potrzebne były zatem rzuty karne. W nich bezbłędni okazali się być ciechanowianie, których piękny sen początku rozgrywek trwać będzie jeszcze przynajmniej tydzień.
Po sobotnim meczu Budimex Stal Gorzów ma na swoim koncie sześć wywalczonych punktów i tyle samo zgubionych. Nie jest to wymarzony początek rozgrywek, ale spotkań do rozegrania pozostało jeszcze dużo. Za tydzień Stalowcy udadzą się do Piekar Śląskich na pojedynek z Olimpią.
Dziękujemy, że jesteś z nami!
Napisz komentarz
Komentarze