Na początku lipca gorzowscy lekarze mierzyli się z wielkim wyzwaniem. Wówczas urodziła się Sara. Mała wojowniczka urodziła się w 28 tygodniu i ważyła zaledwie 560g. Po 100 dniach pobytu na gorzowskim oddziale noworodkowym z pododdziałem intensywnej opieki nad noworodkiem mała Sara z wagą 2990 g wyszła do domu. Dzisiaj gorzowska lecznica informuje o kolejnym sukcesie. Przeczytajcie co powiedziała szczęśliwa mama malutkiej Poli.
Do gorzowskiego szpitala trafiłam w 20 tygodniu ciąży. Zaniepokoiły mnie plamienia. Okazało się, że mam niewydolność szyjki macicy, co oznacza, że ciąża jest zagrożona – wspomina Sylwia Browarna, mama małej Poli. Opowiada, że lekarze z oddziału położniczo – ginekologicznego niczego w tej sytuacji nie obiecywali. - Sugerowali, że dobrze by było gdybym dotrwała do 30 tygodnia ciąży – mówi Sylwia Browarna. W 27 tygodniu kobiecie - ciągle leżącej na oddziale szpitala w Gorzowie Wlkp. - odeszły wody płodowe.
🔴 Niesamowita metamorfoza budynków gorzowskiego szpitala
Każdy dzień na wagę złota
Gdy we wczesnej ciąży tak się stanie i są wykładniki zakażenia, to w 99 proc. przypadkach dochodzi do samoistnego poronienia – tłumaczy lek. Krzysztof Kaczmarek, kierownik oddziału położniczo – ginekologicznego w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. Dodaje też, że w takich przypadkach u pacjentki może w każdej chwili dojść do sepsy i może się to skończyć tragicznie. - Przy bezwodziu ryzyko infekcji jest ogromne – podkreśla lek. Krzysztof Kaczmarek. Dlatego pani Sylwia miała stały nadzór wykładników stanu zapalnego –interleukina 6, CRP, Prokalcytonina. Pod stałym i ścisłym nadzorem był prowadzony dobrostan płodu w macicy - KTG, przypływy naczyniowe.
Pani Sylwii udało się dotrwać do końca 30 tygodnia ciąży – wtedy lekarze wykonali cesarskie cięcie. - Przy tak wczesnych ciążach każdy dzień w łonie matki to jest bardzo dużo, a tydzień to jest przepaść jeśli chodzi o rozwój dziecka – mówi lek. Krzysztof Kaczmarek.
Rokowania bardzo dobre
Dziewczynka urodziła się z wagą 1475 g. Lekarze określali jej stan jako ciężki, była pod respiratorem.
Na szczęście wdrożone leczenie przynosiło efekty – mówi dr Barbara Michalczyk, kierownik oddziału noworodkowego z pododdziałem intensywnej opieki nad noworodkiem w gorzowskim szpitalu. Każdego dnia rodzice odwiedzali malutką na oddziale.
Na początku, gdy Pola się urodziła była radość. Potem smutek, bo było z nią źle. Po dwóch tygodniach walki zaczęła się pojawiać perspektywa, że jednak się uda – wspominają szczęśliwi rodzice Sylwia i Jakub Browarni.
Po 50 dniach pobytu w szpitalu malutka Pola została wypisana do domu. - Rokowania są bardzo dobre, ale dziecko musi nadal być pod opieką wielu specjalistów – podkreśla dr Barbara Mikołajczyk.
🔴 Gorzów. Błyskawiczny transport radiowozem na SOR
Kolejny taki cud
Na początku lipca z gorzowskiego szpitala wypisana została inna mała wojowniczka Sara.
Dziewczynka urodziła się w 28 tygodniu z wagą 560 g. Jej mama Kinga Gomulska podkreśla, że to, że dziecko w ogóle żyje to również lek. Krzysztofa Kaczmarka i jego zespołu. To on podjął decyzje o natychmiastowym cesarskim cięciu.
Po 100 dniach pobytu na gorzowskim oddziale noworodkowym z pododdziałem intensywnej opieki nad noworodkiem mała Sara z wagą 2990 g wyszła do domu. Dziewczynka jest w bardzo dobrej formie – nie ma żadnych powikłań, które mogłyby wynikać z tak dużego wcześniactwa. Podobnie jak wszystkie wcześniaki przez pierwszy rok musi być pod opieką specjalistów.
W ubiegłym roku w czerwcu w gorzowskim szpitalu przyszła na świat mała Karinka. Dziewczynka również urodziła się w 28 tygodniu i ważyła dokładnie 560 g. Dziś to zdrowe, dobrze rozwijające się dziecko, które właśnie skończyło rok.
Po 50 dniach pobytu w szpitalu malutka Pola została wypisana do domu. Sylwia i Jakub Browarni – rodzice dziewczynki nie kryli radości, że malutka może już opuścić oddział.
Źródło: WSzW w Gorzowie Wlkp.
Dziękujemy że jesteście z nami
Napisz komentarz
Komentarze