Fot. Canva
Kiedyś – zaniedbane i obskurne – straszyły swoim wyglądem. Dzisiaj przyciągają do siebie nie tylko mieszkańców. Często także turystów. Choćby swoją przeszłością. To zwykle stan wielu budynków lub miejsc po rewitalizacji.
Zobacz 14 odcinek audycji „Unia. To (się) opłaca”
– Ostatnio sporo się tam pozmieniało. Zaczęli remontować stare kamienice, ulice ogarnęli, zrobiło się bardziej „do ludzi” – tak widzi po rewitalizacji katowicki Nikiszowiec pan Paweł, Ślązak który dziś mieszka w Warszawie.
Pomogły unijne dotacje: rewitalizacja nabrała tempa
Zacznijmy od zdefiniowania rewitalizacji. Bo często dwie mówiące o niej osoby mówią o dwóch światach. Jedna na przykład o renowacji zabytkowego budynku, z którym czas obszedł się bezlitośnie. Druga o generalnym remoncie zaniedbanych kamienic.
Tymczasem rewitalizacja, o której tu mówimy, to proces przywracanie do życia, wyprowadzania ze stanu kryzysowego – jak to określają specjaliści – zdegradowanych obszarów miasta. Kryją się pod tym nie tylko remonty. Jej celem jest przywrócenie do życia zdegradowanej części miasta i wzbogacenie jej o nowe funkcje.
– Teraz Nikiszowiec przyciąga ludzi z całej Polski, a nawet spoza – potwierdza pan Paweł.
„Rewitalizacja” w takim rozumieniu nabrała dla nas większego znaczenia w chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. W regionalnych programach unijnych na lata 2021-2027 na projekty rewitalizacyjne jest 944 mln euro, czyli 4,1 mld zł.
Dzięki dofinansowaniu unijnemu przykładów udanych rewitalizacji w Polsce nie brakuje. Na liście ułożonej przez serwis morizon.pl znalazły się m.in.:
- Nikiszowiec w Katowicach,
- Manufaktura w Łodzi,
- Strefa Kultury w Katowicach,
- Wyspa Młyńska w Bydgoszczy,
- Nieporęcka w Warszawie,
- Centrum Kreatywności Targowa w Warszawie,
- Muzeum Warszawy,
- Dolne Miasto w Gdańsku,
- Dzielnica Śródka w Poznaniu,
- Dworzec PKP i tereny przydworcowe w Sopocie,
- Centrum Grajewa.
To tylko kilka spośród docenionych przez serwis realizacji projektów rewitalizacyjnych. Przyjrzyjmy się szczegółowiej dwu z nim.
Nikiszowiec w Katowicach
Zmiana patrona: Wieczorek zamiast Giesche
To dzielnica robotnicza w Katowicach, unikalna w skali Polski. Powstała w XIX wieku z myślą o pracownikach kopalni Giesche (obecnie Wieczorek), jako samowystarczalne miejsce przywiązujące górników do ich miejsca pracy.
Kopalnię Giesche utworzyli spadkobiercy Georga von Giesche w 1883 roku. Ceglane budynki kopalni, które dziś są w rejestrze zabytków województwa śląskiego, zaprojektowali kuzyni Emil i Georg Zillmannowie.
Po II wojnie światowej patronem kopalni został Józef Wieczorek, górnik, powstaniec, działacz komunistyczny i poseł Sejmu Śląskiego. Wydobycie w kopalni „Wieczorek” wygaszono w 2018 r.
Zbudowane z cegły budynki, z charakterystycznymi czerwonymi obramowaniami okien w 2011 roku zostały uznane za Pomnik Historii.
Ta kopalnia to było serce Nikisza
Lata 90. XX wieku – czas burzliwych przemian ekonomicznych i gospodarczych oraz szalejącego bezrobocia – to ciemna karta w historii Nikiszowca. Zyskał on wtedy złą sławę.
– Kiedyś Nikisz to była typowo górniczo dzielnica. Wszystko się tam kręciło wokół kopalni i roboty. Ceglane familoki, uliczki i ludzie, co całe życie fedrowali w KWK Wieczorek. Ta kopalnia to było serce Nikisza. Ale jak ją zlikwidowali, to wszystko się tam porozwalało – robota zniknęła, a z nią codzienny rytm życia – opowiada pan Paweł.
Coś się zaczęło zmieniać dopiero w 2008 roku, kiedy powstało Centrum Aktywizacji Lokalnej. To właśnie mieszkańcy – jak podkreśla morizon.pl – stali się motorem działań rewitalizacyjnych.
Dziś Nikiszowiec to centrum życia artystycznego i corocznych jarmarków gromadzących i integrujących mieszkańców. W Galerii Szyb Wilson, utworzonej w dawnym szybie kopalnianym, organizowany jest m.in. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej – Art Naif Festiwal, a powierzchnie pełnią funkcje wystawiennicze, biurowe i magazynowe.
– Dzisiaj to niby ciągle ten sam Nikisz, który ludzie kojarzą z filmów Kutza, może trochę też z artystami z Grupy Janowskiej. I chyba to właśnie teraz przyciąga ludzi z całej Polski, a nawet spoza. Jak się przejdziesz po Nikiszu w sezonie, to co krok ktoś z aparatem albo z przewodnikiem – pełno turystów, szczególnie przy knajpach i na rynku – opisuje współczesne życie dawnej dzielnicy górniczej pan Paweł.
I dodaje: – Nikisz dalej ma swój niepowtarzalny klimat. Inaczej niż Giszowiec, który jest zaraz obok – tam po tych starych górniczych domkach zostało już niewiele. A tu familoki jak stały, tak stoją. No i dobrze, bo to perełka!
Hub gamingowo-technologiczny zajmie kopalnię
Pan Paweł zauważa jeszcze jedną ważną dla tego miejsca rzecz – zrewitalizowany Nikiszowiec jest magnesem dla innych spektakularnych inwestycji.
– Teraz coś się dzieje na terenie po kopalni. Nie ma już fedrowania, ale wjeżdżają nowe inwestycje – bardziej biznesowe, takie nowoczesne – podkreśla.
.png)
Władze miasta nazywają je „Dzielnicą Nowych Technologii – Katowickim HUB-em Gamingowo-Technologicznym”. Ma ono powstać przy historycznym osiedlu Nikiszowiec i – jak podał PAP – dać nowe życie obiektom dawnej kopalni Wieczorek, stając się „motorem napędowym dla rozwoju firm skupionych wokół branży cyfrowej”.
To – dodajmy – jeden z kluczowych projektów z województwa śląskiego, finansowanych środkami unijnymi.
W nowym obiekcie przewidziano:
• przestrzenie technologiczne na potrzeby e-sportu,
• studia telewizyjne i filmowe, które wyposażone będą m.in. w reżyserki i pokoje do obsługi produkcji, miejsce dla gości i widownię,
• sale treningowe dla graczy,
• parking podziemny dla około 300 samochodów i rowerownię.
Obecnie wartość tej inwestycji jest szacowana na ponad 1 miliard złotych. Dlatego tworzenia katowickiego hubu będzie realizowane w sześciu etapach. Miasto ma już zapewnione finansowanie trzech pierwszych – dwa lata temu oszacowano je na 616 mln zł.
Głównym źródłem finansowania są środki Funduszu Sprawiedliwej Transformacji w ramach programu Fundusze Europejskie dla Śląskiego na lata 2021-27 (309 mln zł). Pozostałą część zapewni miasto.
Centrum Grajewa
Degradacja opóźniała rozwój miasta i psuła wizerunek
Grajewo – niewielkie, ponad 20-tysięczne miasto w województwie podlaskim. Powstało w XIX wieku. Mieści się tu m.in. jedyne w Polsce Centrum Tradycji Mleczarstwa – Muzeum Mleka.
Postępująca degradacja obiektów mieszkalnych i publicznych w centrum opóźniała rozwój miasta i wpływała na jego postrzeganie i wśród mieszkańców, i turystów. Tak to widział ówczesny burmistrz Dariusz Latarowski.
Potwierdza to pan Tadeusz, który w latach 90. ubiegłego wieku przypadkowo trafił do – jak dziś mówi – jakiejś okropnej mieściny na Podlasiu. W drodze do Białegostoku.
– Zatrzymaliśmy się właśnie w tej dziurze, bo tak wtedy wyglądało Grajewo – wspomina po latach. – Zaprosiła nas do siebie na obiad kobieta mieszkająca w zrujnowanej kamienicy. Jak się okazało, wodę donosiła z pompy, a jeśli ktoś chciał skorzystać z toalety, to musiał pofatygować się do latryny w podwórzu. To był jakiś koszmar. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje pod koniec XX wieku w samym centrum miasta.
Miasto zdobyło na swój projekt dofinansowanie unijne
Najwyraźniej władze miasta też miały tego dosyć, bo – jak podaje morizon.pl – w 2015 r. rozpoczęły rewitalizację najstarszej części miasta, a w niej budynków i infrastruktury oraz przestrzeni miejskiej.

Powstał też i został przyjęty uchwałą Gminny Program Rewitalizacji Miasta na lata 2017-2027, który zakłada przywrócenie do życia najstarszej części miasta – centrum z zabudową mieszkalną sprzed 1945 roku, bloki z lat 70. XX wieku oraz kamienice z lat 90.
– Głównym celem projektu jest wyprowadzenie obszaru rewitalizacji z sytuacji kryzysowej poprzez wypracowanie modelowych rozwiązań reagujących na główne problemy obszaru: degradację zabudowy oraz wykluczenie społeczne i gospodarcze mieszkańców – tak mówił wtedy o projekcie burmistrz Dariusz Latarowski.
Koszt zaplanowanych działań szacowany jest – jak podał Zarząd Województwa Podlaskiego – na około 37 mln zł. Gmina zamierza uzyskać dofinansowanie unijne w wysokości blisko 20,5 mln zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i 711 tys. z Europejskiego Fundusz Społecznego.
Centrum miasta w końcu jest schludne
Co prawda pan Tadeusz nie był teraz w Grajewie i nie potrafi ocenić tego, co już zostało zrobione. Może to natomiast zrobić pan Rafał, który w Grajewie bywa często. Dziś mieszka w innej części Polski, ale urodził się i wychował właśnie tam. Jak on to widzi?
– „Grajewo zawsze po drodze” – tak brzmi hasło promocyjne naszego miasta. No cóż, przez lata osoby przejeżdżające przez Grajewo zawsze widziały na swojej drodze co najwyżej zaniedbany Plac Niepodległości i przylegające do niego ulice: Traugutta i Kilińskiego. Stare kamienice i zapomniane podwórka były bardzo kiepską wizytówką miasta. – podsumowuje pan Rafał.
I dodaje: – Teraz ta okolica wygląda nieporównywalnie lepiej. Miasto wyburzyło część najbardziej zniszczonych zabudowań, wyremontowało uliczki wokół placu, uporządkowano też zieleń. Centrum miasta w końcu jest schludne – podkreśla pan Rafał.
Można sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała ta dzielnica po zakończeniu jej rewitalizacji.
Projekty rewitalizacji miast. Nowy odcinek audycji „Unia. To (się) opłaca”
W najnowszym odcinku audycji „Unia. To (się) opłaca” zabieramy państwa na północ Polski. Odwiedzamy Elbląg i zaglądamy na jego nówkę-starówkę. Stare miasto z duszą i nowym blaskiem. Odnowione zostało dzięki rewitalizacji dofinansowanej ze środków unijnych.
O tym, jak zmieniały się na przestrzeni lat programy rewitalizacyjne w całej Polsce, porozmawiamy natomiast z architektką i urbanistką dr. Anna Golędzinowską. Zapraszamy.
.jpg)
Współfinansowane przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie opiniami autorów i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy i opinie Unii Europejskiej. Unia Europejska ani organ przyznający pomoc nie ponoszą za nie odpowiedzialności