Na koniec 2020 roku Stal Gorzów szczyciła się brakiem kredytów. A tymczasem w sprawozdaniu finansowym za okres od stycznia 2020 do października 2021 roku pojawiają się dwa kredyty na łączną kwotę 1,6 miliona złotych oraz zwiększone o ponad 600 tysięcy zobowiązania bieżące. Całą sytuację stara się studzić prezes Waldemar Sadowski.
Jak padają słowa o kredycie, zadłużeniu, nie dziwię się, że u wielu mrożą one krew w żyłach i wzbudzają emocje, ale zapewniam, że cała ta sprawa nie ma związku z działalnością sportową naszego klubu - powiedział prezes Stali Gorzów na łamach Przeglądu Sportowego.
🔴 Czy wiesz kogo ostrzegasz przed policją?
Włodarz wicemistrzów Polski wyjaśnia, że wiedział o kredytach, które były wzięte nie na bieżące wydatki lecz na inwestycję, jaką była budowa nowych lóż VIP na stadionie im. Edwarda Jancarza. Czy miłośnicy Stali Gorzów mają faktycznie powody do obaw?
To prawda. Kiedy zapadła decyzja o rozbudowie lóż na stadionie, wiadomo było, że musimy tę inwestycję zrealizować we własnym zakresie, gdyż właściciel obiektu, czyli Miasto, zgodziło się na rozbudowę, ale całe finansowanie spadło na klub. Kiedy tylko znalazłem się w zarządzie i była omawiana ta sprawa, od razu zwróciłem uwagę, że nie wolno sięgać po finanse przeznaczone na działalność sportową, bo groziłoby to utratą płynności. Inwestycje realizuje się najczęściej z kredytów inwestycyjnych. I taką też podjęliśmy decyzję, zwłaszcza że po budowie natychmiast rozpoczął się proces sprzedaży miejsc i zaczęliśmy na tym zarabiać w tym sensie, że z pozyskiwanych środków mogliśmy rozpocząć spłatę kredytu. Ot, i to cała tajemnica naszego kredytu – wyjaśnił Waldemar Sadowski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
🔴 Dawny Landsberg an der Warthe oraz obecny Gorzów Wlkp. okiem Romualda Liszka
Innym problemem Stali jest prowadzone przez gorzowską prokuraturę postępowanie wyjaśniające nieprawidłowości w wydatkowaniu publicznych pieniędzy. Co roku na gorzowski klub przeznaczane są milionowe dotacje z miasta.
Wszczęliśmy śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy w dokumentacji składanej do urzędu w celu uzyskania nienależnej dotacji i doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem miasta Gorzów narażając tym samym budżet na stratę w wysokości co najmniej 54 tysięcy złotych – powiedział w rozmowie z interia.pl rzecznik prokuratury w Gorzowie Łukasz Gospodarek.
Dzisiaj ta kwota już jest nieaktualna, bowiem jak podaje interia.pl prokuratura przesłuchała dwóch żużlowców Stali Gorzów, którzy mieli wystawić faktury na fikcyjne usługi. Pierwszy ze sportowców miał wystawić fakturę na 100 tysięcy złotych na usługi marketingowe dla sekcji piłki ręcznej. W kwocie 100 tysięcy miał się także zawierać wynajem mieszkania na potrzeby sekcji szczypiornistów. Drugi z zawodników miał z kolei wystawić fakturę na 35 tysięcy złotych na usługi przewozowe dla piłkarzy ręcznych.
Obecnie śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko. To oznacza, że jeszcze nikt nie usłyszał zarzutów. To jednak może się zmienić w każdej chwili. Cała sprawa pada cieniem na dalsze finansowanie Stali Gorzów z publicznych pieniędzy. Nie wiadomo, jak w tej sytuacji zachowają się radni i prezydent miasta. Tym bardziej, że mamy ciężkie czasy i miasto będzie szukać oszczędności, gdzie się da.
Dziękujemy, że jesteście z nami!
W programie Gorzowski Bohater gościła wyjątkowa osoba — Iwona Kotwicka. Do niedawna prezeska stowarzyszenia rodziców i dzieci niepełnosprawnych „Tacy Sami” a obecnie nowa szefowa Fundacji „Serce na Dłoni”.
Napisz komentarz
Komentarze